Jezus przyszedł do mnie tak nagle i tak cudownie, że przewrócił cały mój świat, całą ideologię punkową – anarchia była moim bożkiem – do góry nogami.
Mam 22 lata. Pragnę podzielić się z Wami świadectwem swojego życia.
Zawsze uważano mnie za grzecznego i mądrego chłopca. Byłem najlepszym uczniem w klasie, zawsze miły, uśmiechnięty. Z czasem stało się to tylko pozorem. Nawet nie wiem, w którym momencie w moje życie wtargnął grzech.
Moja początkowa ciekawość scen erotycznych w telewizji i gazetach później przerodziła się w żądzę. Coraz częściej miałem nieczyste myśli. Pożądliwie patrzyłem na koleżanki. Istny koszmar!
Nie miałem zbytnio wyrzutów sumienia po tym, jak po raz pierwszy się onanizowałem. Potem zdarzało się to częściej: codziennie, a nawet dwa razy dziennie. Stałem się kłębkiem nerwów, zakompleksionym, nieufnym wobec ludzi egoistą. Niedzielną Mszę św. spędzałem z kolegami pod kościołem.
Pod koniec nauki w liceum doświadczyłem wielkich łask od Pana. Wtedy to wybrałem się na rekolekcje przedmaturalne (tzw. kurs Filipa). Pojechałem niechętnie, bo w tym czasie mogłem popracować i zarobić trochę pieniędzy, a tu trzeba było odbębnić jakieś rekolekcje. Z kolegą kupiliśmy nawet wódkę, żeby było „weselej”… Nie wypiliśmy jej jednak.
Dziś te trzy dni skupienia wspominam jak sen – najpiękniejszy w moim życiu. Jezus przyszedł do mnie tak nagle i tak cudownie, że przewrócił cały mój świat, całą ideologię punkową – anarchia była moim bożkiem – do góry nogami. Kiedy przyjmowałem Go do swojego serca i oddawałem Mu życie, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
„Jezu, a więc jesteś, nie zapomniałeś o mnie i kochasz mnie tak mocno, że aż łzy płyną mi z oczu…” .
To był początek mojego nawrócenia.
Gdy już myślałem, że bagno mojej erotomanii się skończyło, po dwóch miesiącach znów upadłem… Nieco później trafiło do mnie „Miłujcie się!”. Dzięki tej gazecie dowiedziałem się, co mam robić.
Mimo to upadałem jeszcze wiele razy. Błędne było to, że nie szedłem do spowiedzi zaraz po pełnieniu grzechu, tylko trwałem w nim. Dziś jestem wolny, co dla mnie jest cudem. Jestem pewny, że zawdzięczam to temu, iż zacząłem powracać do Ojca zaraz po tym, jak w moim życiu pojawiała się nieczystość.
Teraz dopiero widzę, co potrafi Jezus! Bóg jest jedyny, niepowtarzalny, cudowny. Choćbyśmy nie wiem co zrobili, On i tak będzie nas kochał i czekał na nas.
Za niecały miesiąc rozpoczynam postulat, potem nowicjat i studia przygotowujące mnie do kapłaństwa – jeśli oczywiście Bóg tak zechce. Pan jest „szalony” w miłości do człowieka. Powołał takiego grzesznika jak ja, abym szedł za Nim.
Taka jest właśnie ufność Chrystusa – ufa nam bez końca! I ja ufam Tobie, Panie. Wierzę w Twoją moc i w to, że czego nie zdążysz zrobić w moim sercu teraz, dokończysz tam, gdzie mnie wołasz – w postulacie, nowicjacie, seminarium…
Pamiętaj, kochany Bracie i kochana Siostro, Twoja dusza jest nieśmiertelna – i nie pozwól zdominować się swemu ciału. Jeżeli myślisz, że nie masz szans i nie wytrzymasz, to jesteś w błędzie! Jest Ktoś mocniejszy od Ciebie.
Przyjdź i zobacz, jak wygląda życie w czystości, radości i pokoju serca. Posmakuj największego szczęścia – Jezusa!
Grzegorz
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!