Szukając odzyskania zdrowia przez otwieranie się na duchowe moce niewiadomego pochodzenia, człowiek naraża siebie na wielkie niebezpieczeństwo. Za każdym cudownym wydarzeniem, którego sprawcą nie jest Bóg, kryje się bowiem działanie złego ducha.
W świecie duchowym istnieje królestwo Boga, do którego należą istoty Mu służące, oraz królestwo złego ducha i jego sług. Nie istnieją natomiast duchy, energie lub siły neutralne.
Każde odwoływanie się do tajemniczych i pozornie neutralnych mocy jest w rzeczywistości wchodzeniem w obszar działania złego ducha, kończącym się zawsze szkodą człowieka.
Gdy tradycyjne metody leczenia zawodzą, człowiek może ulec niebezpiecznej pokusie, by „wymusić” cud uzdrowienia za wszelką cenę.
Chrystus jednak naucza: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mk 8,36-37). Tylko Jezus prawdziwie uzdrawia!
Każde uzdrowienie dzięki mocy innej niż Boża jest pozorne i przynosi człowiekowi szkodę – zarówno duchową, jak i cielesną. Jedynym Pośrednikiem Bożej łaski jest Chrystus, „[…] nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).
Kościół jednoznacznie potępia okultystyczne uzdrowienia. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy: „Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągnąć nadnaturalną władzę nad bliźnimi – nawet w celu zapewnienia im zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności.
Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im tendencja do szkodzenia drugiemu człowiekowi lub do uciekania się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne, dlatego Kościół upomina wiernych, by się ich wystrzegali.
Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka” (KKK 2117).
Zgubne konsekwencje seansu reiki
Przestrzegając przed okultystycznymi uzdrowieniami, które są poważnym wykroczeniem przeciwko pierwszemu przykazaniu, przytoczmy fragment świadectwa pani Barbary, która cierpi po dziś dzień z powodu uczestnictwa w jednym „uzdrawiającym zabiegu” reiki w 1993 roku:
„Położono mnie na lekarskim tapczanie. Bioenergoterapeuta przykładał mi na całe ciało emanujące ciepłem ręce. W tym czasie słuchaliśmy dla relaksu muzyki Wschodu. Pierwsze symptomy tego leczenia dały o sobie znać już następnego dnia. Opanował mnie ogromny strach, ściskanie w żołądku, uczucie zdzierania skóry na twarzy. Z biegiem czasu objawy te przybierały na sile i różnorodności.
Pojawił się szum w głowie, przechodzący w uczucie pieczenia i palenia twarzy oraz ucisku na plecach i klatce piersiowej. Najbardziej przerażające było jednak moje doświadczenie bardzo ciężkich dłoni, przygniatających mnie i poruszających się po moim ciele. Leżąc na tapczanie, czułam, jak inne ręce wibrują w powietrzu dookoła mojej osoby.
Im szybsza była ta wibracja, tym mocniej taka łapa spadała na moje ciało, co powodowało mój ogromny ból. Ponadto czułam zęby wbijające się w moje ciało oraz drapiące mnie pazury. Szczytem zaś mojego bólu było uczucie wdzierających się iglic pomiędzy moją skórę a ciało wzdłuż kręgosłupa.
Wszystkie te symptomy pojawiały się równocześnie, o spaniu nie było mowy. Zdałam sobie sprawę, że jest to agresja złych mocy. Umęczona i całkowicie zdesperowana prześladowaniami złych duchów, postanowiłam zakończyć życie samobójstwem… Poleciłam się Bożemu miłosierdziu i zaczęłam sobie podcinać żyły…
W tym właśnie momencie zadzwonił mój sąsiad. Poprosiłam go zaraz do siebie i kazałam mu zadzwonić na pogotowie. Kiedy w szpitalu pozszywano mi ręce, lekarz zapytał, dlaczego chciałam popełnić samobójstwo. Powiedziałam, że po seansie okultystycznym doświadczam prześladowania ze strony złego ducha i nie mogę tego już dłużej znosić.
Wtedy ów lekarz zaczął drwić ze mnie, przekonując, że przecież żadne złe duchy nie istnieją. Uznał, że są to moje psychiczne urojenia, i dlatego odesłał mnie na dwumiesięczne leczenie w szpitalu psychiatrycznym.
Wtedy zrozumiałam, że moim jedynym ratunkiem jest Jezus. Dzień i noc wołałam do Pana z prośbą o ratunek. I właśnie dzięki żarliwej modlitwie, częstemu przystępowaniu do sakramentów, poście o chlebie i wodzie oraz modlitwie osób z Odnowy w Duchu
Świętym te wszystkie nękania ze strony złego ducha prawie całkowicie ustąpiły. Czasami jeszcze pewne symptomy powracają, ale przestałam się ich bać, traktuję te ataki Złego jako doping do intensywniejszej modlitwy i całkowitego oddania się Jezusowi.
Teraz rozumiem, że Pan w swojej miłości dopuścił te ataki Złego na mnie, aby zmobilizować mnie do intensywniejszego życia modlitwy i częstszego korzystania z sakramentów.
Na koniec chciałabym wszystkich przestrzec przed korzystaniem z usług różnej maści uzdrowicieli, bioenergoterapeutów, niekonwencjonalnych technik i metod leczenia, bo w ten sposób narażamy siebie na bezpośrednie działanie sił demonicznych”.
„Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” (Mt 10,16)
Pani Barbara poszła na „zabieg” reiki zachęcona ogłoszeniem umieszczonym w jednym z polskich dzienników, a także w katolickim tygodniku. Zły duch posługuje się bowiem nie tylko osobami, które celowo mu służą, ale potrafi on również wykorzystywać niewiedzę oraz lekceważenie różnych form okultyzmu.
Dlatego tak ważna jest wiedza oraz czujność w stosunku do „cudownie” działających osób i „uzdrowicielskich” zabiegów. Święty Paweł przestrzega: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes 5,22).
Po przeszło 20 latach od uczestnictwa w seansie reiki pani Barbara wciąż odczuwa jego skutki, o czym napisała nam w liście sprzed paru tygodni. Doświadczywszy niebezpieczeństwa okultystycznego zabiegu, daje świadectwo, że żyje tylko dzięki cudowi Bożego miłosierdzia.
Bóg wybacza bowiem nawet najcięższe grzechy, gdy człowiek za nie żałuje i szczerze wyspowiada się w sakramencie pojednania. Dla Bożego miłosierdzia nie ma granic. Istnieją jednak konsekwencje grzechu, które mogą dotykać człowieka przez wiele lat. Jest Bożą tajemnicą, dlaczego po nawróceniu niektórym osobom zabrane zostają konsekwencje ich grzechów, a niektórym pozostawione.
„…niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje…” (Mt 16,24)
Cierpienie nawróconego grzesznika będące skutkiem złych czynów może być – jak zauważyła pani Barbara – ofiarą, mobilizacją do modlitwy oraz przynagleniem do ufnego czerpania łaski Bożej płynącej z życia sakramentalnego.
Do uczestnictwa w krzyżu Chrystusa powołani są wszyscy wierzący: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24).
Cierpienia, których doświadczył Pan Jezus w czasie swej odkupieńczej męki i śmierci, są obecne także w Jego Mistycznym Ciele, jakim jest Kościół. Cierpienie jest jedyną drogą do nieba i każdy, otrzymując krzyż „na swoją miarę”, jest wezwany, by przez niesienie go jednoczyć się z Panem Jezusem i kroczyć do zbawienia.
Cierpienie nie jest jednak celem życia człowieka, ale środkiem do uświęcenia się. Wezwanie do podjęcia krzyża nie przekreśla możliwości zwracania się do Boga z prośbą o zabranie cierpienia. Bóg, udzielając łaski ozdrowienia, dotyka po pierwsze duszy człowieka.
Uzdrowienie ciała stanowi następstwo największego cudu – uzdrowienia przez Stwórcę ludzkiej duszy. Bóg wie, co jest dla człowieka najlepsze, dlatego najwłaściwszą, choć również najtrudniejszą, postawą w cierpieniu i chorobie jest zaufanie Bożej woli i zwrócenie się do Chrystusa w ufnej modlitwie: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” (Mt 8,2; Łk 5,12) z nadzieją na odpowiedź: „Chcę, bądź oczyszczony!” (Mt 8,3; Łk 5,13).
Modlitwa o uwolnienie od skutków praktykowania okultyzmu
Panie Jezu Chryste, przez pośrednictwo Twojej Niepokalanej Matki Maryi całkowicie zawierzam Ci siebie, swoje ciało i duszę, wszystko, czym jestem i co posiadam. Tylko Ty, Jezu, jesteś jedynym Panem mojego życia i dlatego z całego serca żałuję za swoje zaangażowanie się w praktyki okultystyczne: ………………………….(tu powiedz, jakie to były praktyki – na przykład: uczestniczenie w seansach spirytystycznych, korzystanie z usług wróżek, magów, jasnowidzów, bioenergoterapeutów, używanie wahadełka, kart tarota, horoskopów, przepowiadanie przyszłości, wróżenie z ręki itd.). Tylko Ty, Panie, jesteś moim jedynym Bogiem, jedyną miłością i nadzieją mojego życia. Wyrzekam się wszystkich okultystycznych praktyk, przez które dobrowolnie oddawałem(-am) się pod panowanie szatana. Wyrzekam się ciebie, szatanie, i rozkazuję ci, w imię Jezusa Chrystusa, zaprzestać swojej działalności w moim życiu. Amen.
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!