„Niech żadna dusza nie wątpi, chociażby była najnędzniejsza, póki żyje – każda może się stać wielką świętą, bo wielka jest moc łaski Bożej. Od nas zależy tylko nie stawiać oporu działaniu Bożemu” (Dz. 283)
Te słowa zanotowane przez siostrę Faustynę wprowadzają nas na szlak miłosierdzia. Mówią bowiem o tym, co najważniejsze: o Bożej miłości, która jest potężniejsza od wszelkiego grzechu, i o ludzkiej ufności w to, że Bóg z wszelkiego zła potrafi wyprowadzić dobro.
„Otworzyłem swe serce jako żywe źródło miłosierdzia – mówi Pan Jezus – niech z niego czerpią wszystkie dusze życie, niech się zbliżą do tego morza miłosierdzia z wielką ufnością. Grzesznicy dostąpią usprawiedliwienia, a sprawiedliwi w dobrym utwierdzenia. Kto pokładał ufność w miłosierdziu Moim, napełnię duszę jego w godzinę śmierci swym Bożym pokojem” (Dz. 1520).
Miłość cierpliwa jest (1 Kor 13,4)
Miłosierne serce Jezusa otwarte jest dla każdego człowieka, bo każdego Chrystus kocha i każdego odkupił swoją krwią.
Do każdego też podchodzi indywidualnie i działa w sposób, który jest dla niego najbardziej odpowiedni. Do jednego Bóg przemawia przez wyrzuty sumienia, do innego przez niepowodzenia i przez cierpienia, „burze i pioruny”, a jeszcze do innego przez głos Kościoła (por. Dz. 1728). Wszystko po to, ażeby człowiekiem wstrząsnąć, by skłonić go do zastanowienia się nad sobą oraz swoim dotychczasowym postępowaniem, zanim będzie za późno.
„Nie chcę karać zbolałej ludzkości – tłumaczy siostrze Faustynie Pan Jezus – ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca” (Dz. 1588).
A choć drogi, na których Bóg upomina i ostrzega człowieka, są wielorakie oraz dostosowane do powołania i stopnia świętości, to cel ich jest jeden: nawrócenie człowieka, powrót do domu Ojca.
Święty Jan Maria Vianney opisuje bardzo obrazowo sytuację, w której Bóg walczy o nawrócenie zatwardziałego grzesznika Kaina – bratobójcy ze Starego Testamentu.
W książce pt. O skrusze i miłosierdziu święty Proboszcz z Ars pisze: „Widzicie, w jaki sposób postąpił względem Kaina, po tym, gdy ten zabił swojego brata? Odnajdzie go, by skłonić do zastanowienia się nad sobą i móc mu przebaczyć; bo trzeba koniecznie prosić o przebaczenie, jeśli chcemy, by nam go udzielił. Ach, Boże mój, czy to zbyt wiele?
»Kainie, Kainie, co uczyniłeś? Poproś mnie o przebaczenie, bym mógł ci przebaczyć«.
Kain nie chce, wątpi w swoje zbawienie, trwa w grzechu. Widzimy jednakże, że dobry Bóg pozostawia go na ziemi na długo, by dać mu czas do nawrócenia, gdyby zechciał” (OSM, s. 80).
Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości (1 Kor 13,6)
O tym, jak miłosierny jest Bóg, poucza nie tylko Pismo Święte. Bo chociaż przybliżenie do zdrojów miłosierdzia w Kościele dokonuje się na drodze stałego rozważania słowa Bożego, to jeszcze ważniejsze jest świadome i dojrzałe uczestnictwo w Eucharystii oraz w sakramencie pokuty i pojednania (por. Jan Paweł II, Dives in misericordia, 13). Każdy bowiem, kto pragnie przyjąć dar przemieniającej miłości Boga, winien stanąć w prawdzie i z ufnością prosić Boga o przebaczenie.
Miłosierdzie nie jest bowiem pobłażliwością dla zła ani obojętnością dla niego. Wręcz przeciwnie, zakłada ono wyznanie grzechu i ufne powierzenie swojej słabości Bogu podczas spowiedzi.
Pan Jezus nalegał, żeby siostra Faustyna zapisała następujące słowa: „Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia; tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni.
Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno” (Dz. 1448).
Miłość współweseli się z prawdą (1 Kor 13,6)
Na każdego człowieka – bo każdy potrzebuje nawrócenia – Bóg czeka jak ojciec na powrót marnotrawnego syna (por. Łk 15,11-32). Stoi na opłotkach, wyczekuje, wypatruje, nie zniechęca się… Kiedy zaś ten powróci z wygnania, przebacza mu z całego serca.
Święty Jan Maria Vianney pisze: „Jeśli […] mamy szczęście nawrócić się, doświadcza On [Bóg] z tego powodu tak wielkiej radości, że, jak mówi, szybciej przychodzi ze swoim przebaczeniem niż matka spieszy, by wyjąć dziecko z ognia” (OSM, s. 85).
A papież Franciszek dodaje: „Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem nam. To nas męczy proszenie Go o wybaczenie. Prośmy o tę łaskę, byśmy nigdy nie nużyli się tą naszą prośbą o przebaczenie” (Watykan, 17 marca 2013 roku).
Radość Boża z odnalezionego grzesznika jest wielka. Ojciec nie tylko przyjmuje marnotrawnego syna, ale też daje mu nową szatę, pierścień, organizuje ucztę. Słowem: obdarza hojnie, ponad miarę. Tak dzieje się z każdym grzesznikiem: Bóg nie przestaje go szukać, a gdy odnajdzie, Jego radość jest wielka.
„Patrzcie – pisze święty proboszcz z Ars – jak [Jezus] biegnie za swoimi zagubionymi owcami; patrzcie, jak przemierza miasta i wsie, by ich szukać i sprowadzić do domu swojego miłosierdzia; patrzcie, jak opuszcza apostołów, by iść i czekać na Samarytankę przy studni Jakubowej, bo wiedział, że tam przyjdzie – sam ją uprzedza, to On rozpoczyna z nią rozmowę, aby jego pełne słodyczy słowa złączone z łaską poruszyły ją i pocieszyły; prosi ją o wodę do picia, aby ona sama mogła Go poprosić o coś o wiele cenniejszego, o Jego łaskę.
Był tak szczęśliwy ze zdobycia tej duszy, że gdy apostołowie proszą, by coś zjadł, odpowiada: »Och, nie!«.
Zdaje się im mówić: »Nie, nie myślę o pokarmie dla ciała, tyle jest we mnie radości, że zdobyłem jedną duszę dla mojego Ojca«” (OSM, s. 88-89).
Miłość nigdy nie ustaje (1 Kor 13,8)
Nawrócenie grzesznika jest wielkim świętem dla Boga oraz Jego przyjaciół. Szczególną radość sprawiają Bogu powroty zatwardziałych grzeszników, dusz znękanych i żyjących w rozpaczy (por. Dz. 1146). W Ewangelii znajdziemy wiele przypowieści, które pozwalają poznać namiastkę radości Boga z takiego spotkania.
Ilustruje ją choćby historia odnalezionej owieczki czy drachmy (por. Łk 15,1-10). Co istotne, radość z nawrócenia nie jest jednostronna. Doświadcza jej także ten, kto wraca do domu miłosiernego Ojca. Zaczyna on niejako nowe życie, ponieważ promienie łaski Bożej wprowadzają w jego duszę światło, ciepło i życie (por. Dz. 1486). Może on wówczas stać się wiarygodnym świadkiem Miłości, głoszącym i czyniącym miłosierdzie innym.
Święty Jan Maria Vianney, świadom wielkości miłosierdzia Bożego, ostrzega jednak, by łaski Bożej nie traktować zbyt lekko.
Warto wziąć sobie do serca jego słowa: „Jednakże, Bracia, jeśli dobry Bóg jest tak dobry, by na nas czekać i nas przyjąć, nie należy nadużywać Jego cierpliwości. Jeśli zaprasza nas, byśmy do Niego przyszli, trzeba iść Mu na spotkanie. Jeśli nas przyjmuje, trzeba pozostać wiernym. Niestety, Bracia, być może już pięć czy sześć lat Bóg nas wzywa, dlaczego więc tkwimy w grzechach?” (OSM, s. 107-108).