Łaski mistyczne, którymi Pan Jezus obdarzał obficie siostrę Małgorzatę Marię Alacoque, a polegające głównie na przebywaniu w serdecznej relacji z Jego Sercem, poczuciu Jego żywej obecności w Najświętszym Sakramencie, oddawaniu czci Trójcy Przenajświętszej – wszystko to miało przygotować mistyczkę do głównego zadania: szerzenia czci Serca Jezusowego.
Do tego zadania zakonnica czuła się najmniej zdolna. Zamknięta w klasztorze klauzurowym, mająca wstręt do pełnienia jakichkolwiek funkcji kierowniczych, z największym trudem spełniająca nakazywany przez przełożonych obowiązek spisywania wszystkich swoich przeżyć duchowych, coraz bardziej naglące polecenia Pana Jezusa przyjmowała z lękiem.
Życzenia Pana Jezusa
Opatrznościowy okazał się przyjazd do Paray-le-Monial ojca Klaudiusza la Colombière’a, wybitnego duszpasterza i teologa, który został spowiednikiem Małgorzaty. Ksiądz szybko zorientował się, że ma do czynienia ze świętą zakonnicą, i zrozumiał wielkość Bożej misji jej powierzonej. Pragnienia Pana Jezusa, aby roznieść na cały świat bezmiar Jego miłości do ludzi, czego znakiem jest gorejące i przebite Serce, ojciec Klaudiusz podjął jako zadanie dla siebie i zaczął głosić z ambony i w naukach rekolekcyjnych to, co odczytał z notatek i przejął ze słów penitentki.
W „wielkim objawieniu” – jak się okazało ostatnim z „wielkich” – Pan Jezus zażądał ustanowienia święta Jego Serca, w piątek po oktawie Bożego Ciała. Chciał, aby w tym dniu trwało wystawienie Najświętszego Sakramentu w kościołach i by wierni przystępowali do Komunii świętej, wynagradzali Mu za zniewagi i obojętność, z jaką się spotyka w tym Sakramencie Miłości, a także dokonywali osobistego poświęcenia się Jego Sercu. „Moje Serce rozszerzy się, by wylać obfite łaski swej Boskiej Miłości na tych, którzy będą Mu oddawali cześć i będą starali się krzewić tę cześć wśród innych ludzi” (16.06.1675).
Dzieło ojca la Colombière’a
Ojciec Klaudiusz, jak tylko mógł, pełnił wolę Pana Jezusa, głosząc skarby Jego Serca. Niektóre żądania wymagały aprobaty Kościoła lub zwierzchników duchowych zakonów. Ale sama myśl i zachęta do oddawania czci Panu Jezusowi i wynagradzania Jego Sercu za niewdzięczność i lekceważenie trafiała do serc ludzkich i budziła gorliwość.
Ojciec Klaudiusz nie przebywał długo w Paray-le-Monial. Przełożeni skierowali go do Anglii, gdzie spotkał się z wrogością i prześladowaniem. Po kilku latach wrócił do Francji z poważnie nadwyrężonym zdrowiem, co uniemożliwiło mu przejęcie regularnych obowiązków duszpasterskich. Z Małgorzatą spotkał się wtedy tylko kilka razy, ale pomimo swojej choroby robił, co mógł, aby rozszerzyć nabożeństwo do Serca Jezusowego. Zmarł na gruźlicę w 1685 r. w Paray-le-Monial. Małgorzata wiedziała wcześniej o dniu jego śmierci, a potem również o tym, że jest w niebie.
Zabrakło gorliwego apostoła Serca Jezusowego, ale dzieło trwało i nabierało siły. Małgorzacie zależało przede wszystkim, aby szerzyła się przez nie Boża chwała i spełniało się życzenie Pana Jezusa, który pragnął, by Jego Serce przez kult publiczny mogło zapanować nad ludzkimi sercami, rodzinami i całymi narodami.
Początki kultu publicznego
W 1685 r. przełożona Małgorzaty powierzyła jej obowiązki mistrzyni nowicjatu, co było dowodem, jakim poważaniem w zakonie cieszy się wybranka Pana Jezusa. Małgorzata otoczyła swoje podopieczne czułą miłością, przekazując im to, czym sama żyła: zupełne oddanie się Jezusowi w odpowiedzi na Jego miłość bez granic, wyrażoną gorejącym ogniskiem Jego serca.
Młoda mistrzyni zapragnęła wykorzystać swoje uprawnienia wobec grupki nowicjuszek i zaproponowała im wspólne i oficjalne uczczenie Święta Serca Jezusowego. Inicjatywa mistrzyni została przez nie przyjęta z entuzjazmem. Zbudowały mały, ale gustowny ołtarzyk, w którym centralne miejsce zajął, narysowany własnoręcznie przez Małgorzatę, obrazek przedstawiający Serce Jezusowe okolone wieńcem z cierni. Przed tym ołtarzykiem nowicjuszki modliły się cały dzień. Tak wyglądało pierwsze publiczne uczczenie Serca Pana Jezusa.
Znaki sprzeciwu
Wtedy wybuchła burza. Grono wizytek z klasztoru Małgorzaty ostro sprzeciwiło się wprowadzaniu kultu niemającego potwierdzenia ani w konstytucjach zakonu, ani przez kompetentne instancje kościelne. Zażądały ostrego upomnienia Małgorzaty i zakazu kontynuowania „wymyślonego” przez nią samowolnie nabożeństwa. Ówczesna przełożona, matka Maria Krystyna Melin, która była uosobieniem łagodności i ufała Małgorzacie, uległa jednak presji i naciskom zakonnic zwalczających cześć Serca Jezusowego. W klasztorze zapanowała wojna. Przerażoną Małgorzatę Pan Jezus pocieszał: „Nie lękaj się niczego. Będę królował wbrew moim wrogom i wszystkim, którzy chcieliby się temu sprzeciwić”.
Fakty mówiły chwilowo co innego. Spór zwolenników nowego nabożeństwa z jego wrogami przekroczył mury klasztoru i zaczął rozprzestrzeniać się w środowiskach katolickich. Niemniej kult szerzył się we Francji, nawet niektórzy biskupi stali się jego orędownikami. Nastąpiło też zjednoczenie serc zakonnic w Paray-le-Monial. Ustały różnice zdań, zaczęto wspólnie myśleć o uczczeniu Serca Jezusowego. Zbudowano kaplicę w ogrodzie klasztornym i ozdobiono ją Jego wizerunkiem. Rozpoczęło się też wydawanie drukiem nauk ojca la Colombière’a, w których wyjaśniono istotę nabożeństwa do Serca Jezusowego.
Największym wrogiem okazał się jansenizm. Kult Serca Bożego zaprzeczał jego wizji Stwórcy jako strasznego i nieubłaganego sędziego i ukazywał Boga jako kochającego i godnego kochania Ojca oraz Zbawiciela pragnącego wejść z człowiekiem w relację miłości i oddania. Janseniści, mający we Francji duże wpływy, zajadle zwalczali cześć dla Pana Jezusa płynącą z Paray-le-Monial. „Wtedy to właśnie najłaskawszy Jezus ukazał ludziom swoje Najświętsze Serce, jak wzniesiony sztandar pokoju i miłości, zapowiadający pewne zwycięstwo w walce” – pisał papież Pius XI w encykliceMiserentissimus Redemptor, poświęconej Sercu Jezusowemu.
Ten sztandar miał być wzniesiony najpierw nad Francją. Pan Jezus przekazał Małgorzacie swoje orędzie skierowane do króla Francji, zawierające szereg życzeń: poświęcenie Sercu Jezusowemu siebie, rodziny, dworu królewskiego, rządu, wojska i całego narodu; wybudowanie świątyni ku czci Serca Bożego, umieszczenie na sztandarach królewskich Jego wizerunków i szerzenie nabożeństwa do Najświętszego Serca we Francji i innych narodach chrześcijańskich. Spełnienie tych życzeń Boskie Serce Jezusa wynagrodzi z całą hojnością: otoczy Francję swoją mocą i opieką, uczyni ją potężną, będzie jej błogosławił i bronił.
Te słowa przymierza były skierowane do Ludwika XIV, „króla słońce”, który ani moralnością, ani wiarą i pobożnością nie świecił, przeciwnie – ulegał gallikanizmowi, czyli tendencji do ograniczania wpływów Stolicy Apostolskiej na Kościoły poszczególnych państw, stąd jego stosunki z Rzymem były napięte.
Małgorzata miała to orędzie przekazać królowi. Osobiście tego uczynić nie mogła – nikt by nie dopuścił nieznanej, skromnej mniszki przed oblicze królewskie – pośrednictwo hierarchów Kościoła, zważywszy na niechętny stosunek Ludwika XIV do Stolicy Apostolskiej, mogło odnieść odwrotny skutek. Małgorzata znalazła więc pośredników wśród angielskiej rodziny królewskiej, którzy przekazali królowi Francji list z orędziem. Żadnego echa jednak nie było – Ludwik XIV zlekceważył słowa Pana Jezusa.
Małgorzata nadal gorliwie przyczyniała się do szerzenia nabożeństwa do Serca Jezusowego przez spotkania, korespondencję, a przede wszystkim modlitwę i ofiarę bezustannego cierpienia. Widziała, jak Duch Święty działa na rzecz tego dzieła: apostolstwo to ogarnęło zakon Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny oraz zakon jezuitów. Wielu biskupów zaprowadzało to nabożeństwo w swoich diecezjach. Małgorzata uważała, że już nie jest potrzebna, tylko przeszkadza. Tęskniła za swoim Umiłowanym Zbawicielem. Zmarła w 1690 r. w wieku 43 lat. Beatyfikował ją papież Pius IX w 1864 r., a kanonizował Benedykt XV w 1920 r.
Czego pragnie Serce Jezusowe
Dzięki posłuszeństwu Małgorzaty, spisującej na żądanie przełożonych wszystkie słowa Pana Jezusa, orędzie o Jego Najświętszym Sercu dociera do nas w pełni. Nie tylko Pamiętnik duchowy Małgorzaty, ale też liczna korespondencja, zebrana skrupulatnie przez hagiografów, umożliwia poznanie tego, co Pan Jezus chciał przekazać nie tylko mistyczce, ale nam wszystkim o swoim Sercu, człowieczym, cielesnym, odczuwającym ból i radość, w którym równocześnie mieszka cała pełnia Bóstwa. To Serce gorejące miłością do ludzi chce ich pociągnąć do wzajemnej z Nim miłości, oddania się i wynagradzania, gdyż tak wielu pozostaje obojętnych wobec Boskiej miłości, z wielką szkodą dla siebie samych. Tylko w Nim człowiek może otrzymać zbawienie, a ludzkość – zapanowanie królestwa Bożego.
Pan Jezus potrzebuje czcicieli swego Serca nie dla siebie, ale dla dobra człowieka. Prosi więc o szeregi tych ofiarnych ludzi, którzy Mu się oddadzą, szerząc cześć Jego Serca i chwałę Bożą, oraz wynagrodzą Mu za niewdzięczność, z jaką spotyka się Jego przeogromna miłość. Dla wszystkich, którzy odpowiedzą swoim sercem na wołanie Boskiego Serca, Pan Jezus przygotował szczególne dary, które zapowiedział przez Małgorzatę:
„Dam im wszystkie łaski potrzebne w ich stanie.
Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach.
Będę ich pocieszał we wszystkich ich strapieniach.
Będę ich bezpiecznym schronieniem podczas życia, a szczególnie przy śmierci.
Wyleję obfite błogosławieństwo na wszystkie ich zamiary.
Grzesznicy znajdą w Moim Sercu źródło nieskończonego miłosierdzia.
Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
Dusze gorliwe dojdą szybko do wysokiej doskonałości.
Błogosławić będę te domy, w których obraz Mojego Serca będzie umieszczony i czczony.
Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych.
Imiona tych, którzy będą rozszerzać to nabożeństwo, będą zapisane w Moim Sercu i na zawsze w nim pozostaną.
W nadmiarze miłosierdzia Serca Mojego przyrzekam, że wszechmocna miłość Moja udzieli tym wszystkim, którzy będą komunikować w pierwsze piątki dziewięć kolejnych miesięcy, łaskę pokuty ostatecznej. Nie umrą oni w stanie mojej niełaski ani bez sakramentów świętych i Moje Serce stanie się dla nich bezpiecznym schronieniem w godzinie śmierci”.
Życzenia Pana Jezusa nie ulegają przedawnieniu. On nadal żywo pragnie być Panem serc ludzkich, rodzin, domów i krajów. Jego Serce jest szczególnie otwarte dla grzeszników, chce zapewnić życie wieczne wszystkim, którzy się do Niego schronią. Cześć, uwielbienie i wdzięczność człowieka dla tak wielkiej miłości nie mogą osłabnąć.
Pan Jezus daje nam dzisiaj jeszcze jeden znak tej miłości. Przez cuda eucharystyczne ukazuje nam w Najświętszym Sakramencie swoje żywe Serce, z jego bóstwem, człowieczeństwem, bezgraniczną ofiarą miłości, uniżeniem do postaci chleba i majestatem wcielenia w zwykłe ludzkie ciało. Przyjmując Komunię świętą, trzeba być tego świadomym.
Nabożeństwo do Serca Jezusowego to odpowiedź człowieka na miłość Boga. Odpowiedź małą, prostą, niedoskonałą Pan Jezus przyjmuje swoim Sercem i tę naszą cześć i wdzięczność, takie słabe, jakie są, łączy ze swoją miłością i zanosi Ojcu. W odpowiedzi Trójca Przenajświętsza przez Ducha Świętego zlewa na człowieka nieskończone dary łaski.
Źródła: Święta Małgorzata Maria Alacoque, Pamiętnik duchowy, Kraków 2003;
s. Małgorzata Maria Wójcik, Pan jej objawił tajemnice swego serca. Święta Małgorzata Maria Alacoque, Jasło 2003.
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!