Mieszkałam z chłopakiem

Bardzo mocno chciałabym przestrzec wszystkich przed uleganiem dzisiejszej modzie na wspólne zamieszkanie przed ślubem. Wiem, niestety, czym to może grozić.

Zawsze byłam i nadal jestem osobą bardzo wierzącą. Kiedy wyjechałam do dużego miasta w poszukiwaniu pracy, poznałam pewnego chłopaka. Zakochaliśmy się w sobie i postanowiliśmy razem zamieszkać. Przez 7 lat wspólnego mieszkania dochodziło między nami do różnych zbliżeń, a w końcu i do współżycia. Cały czas uczęszczałam do kościoła i przystępowałam do spowiedzi, oszukując sama siebie. Nie uważałam jednak swojego postępowania za grzeszne, więc nigdy nie wyznawałam grzechu nieczystości. Po pewnym czasie poczęło się dziecko i pewnie tylko dlatego zawarliśmy sakrament małżeństwa. Nie był to jednak mój wymarzony ślub…

Dzisiaj się okazuje, że nasze uczucia się gdzieś rozeszły. Ani do roli matki, ani żony nie byłam przygotowana. Po dwóch latach małżeństwa jesteśmy sobą znudzeni, często dochodzi do kłótni, awantur. Trzyma nas tylko dziecko. Dlatego proszę wszystkich – nie dajcie się zwieść. Owoce zbiera się nie od razu, ale po pewnym czasie. Trzeba zauważać zło, które bardzo cicho potrafi się wedrzeć w nasze życie.

Marzena