Dwa lata temu kupiliśmy z mężem mieszkanie w bloku. Jeden z naszych nowych sąsiadów, uzależniony od narkotyków i mający problem z alkoholem, wzbudził we mnie szczególne współczucie.
Kiedyś patrzyłam na takich ludzi z góry, myśląc, że sami są sobie winni i że na własne życzenie marnują swoje życie. Jednak Jezus zmienił moje postrzeganie bliźniego, nauczył mnie, że tylko Bóg może sądzić, bo to On jest Tym, który zna nas najlepiej i wie o nas wszystko. Tylko On może przenikać nasze serce, duszę i umysł.
Zobaczyłam w Michale – bo tak ma na imię nasz sąsiad – cierpiącego Chrystusa proszącego o pomoc. Postanowiłam modlić się za niego codzienną modlitwą zanurzenia w Krwi Chrystusa oraz Koronką do miłosierdzia Bożego.
Michał miał żonę i dwójkę dzieci. Jego nałogi doprowadziły do odejścia żony do innego mężczyzny i jej wyjazdu do innego miasta. Odtąd nasz sąsiad został sam i musiał zamieszkać ze swoją matką i ojczymem.
Stracił pracę i coraz bardziej zatapiał się w nałogach. Bardzo schudł i widać było, że z każdym dniem przybliża się do jakiegoś ogromnego nieszczęścia. Często go widywałam, gdy wracałam z kościoła, z adoracji Najświętszego Sakramentu.
Powtarzałam wtedy w myślach: „Panie Jezu, zanurzam go w Twojej Krwi, uwolnij go od jego nałogów i zniewoleń, oczyszczaj go, uzdrawiaj i uświęcaj zgodnie ze swoją wolą. Nawróć go do Boga. Okaż dziś moc swojej Krwi”.
Pan Bóg najwidoczniej chciał, żebym kilka razy dziennie spotykała Michała i modliła się za niego, więc robiłam to za każdym razem, kiedy go mijałam.
Pewnego dnia spotkałam też jego dzieci i żonę z nowym partnerem. Kobieta ta sama mnie zaczepiła i mówiła o swoim nowym życiu oraz o tym, że jest teraz szczęśliwa. Wzbudziło to we mnie ogromny smutek, bo jedno spojrzenie na jej nowego partnera wystarczyło, żeby zauważyć coś innego.
Michał i ona byli już wtedy pół roku po rozwodzie cywilnym. Pomyślałam wówczas, że i ją należy zanurzyć we Krwi Chrystusa, by wyrwała się z tego cudzołożnego związku i powróciła do Boga. Tak też zrobiłam. Prosiłam Pana Jezusa, ażeby nie pozwolił szatanowi rozbić tego sakramentalnego małżeństwa.
Od tego spotkania minął miesiąc. Mama Michała i ojczym dostali eksmisję z mieszkania i otrzymali lokal zastępczy. On został sam, bez tytułu prawnego do mieszkania, z którego mógł być w każdej chwili wyrzucony.
Wtedy miałam dziwny sen, w którym płakałam i prosiłam Michała, żeby zawierzył swoje życie Bogu, bo tylko On wyrwie go z nałogów i poukłada wszystko. Stwierdziłam, że jak tylko go zobaczę, to powiem mu dokładnie to samo, co w tym śnie. Nie spotkałam go jednak, więc poszłam na Mszę św.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy w kościele zobaczyłam Michała z żoną i dziećmi, siedzących w ławce. Popłakałam się ze wzruszenia, widząc, jak wielki jest Bóg w swoim miłosierdziu.
Po Mszy św. podjęłam z nimi rozmowę. Żona Michała powiedziała wtedy, że tydzień po naszym spotkaniu poczuła, że musi iść do kościoła, bo odczuwa jakiś lęk o siebie i dzieci. Trafiła do parafii prowadzonej przez ojców dominikanów i tak rozpoczął się proces jej nawracania się. Od tego czasu zaczęła codziennie uczestniczyć we Mszy św.
Niestety, w pewnym momencie stwierdziła, że już nie wróci do Michała i będzie uczęszczać ze swoim nowym partnerem na nauki dla par żyjących w związkach niesakramentalnych.
Tłumaczyłam tej kobiecie, że bez niej będzie Michałowi ciężko, a ona nie będzie żyła w łasce uświęcającej i nie będzie mogła przyjmować najpiękniejszego z darów, czyli Ciała Chrystusa.
Korzystając z okazji, zabrałam ją i Michała na adorację, ażeby przed Najświętszym Sakramentem zawierzyli całe swoje życie Maryi i Jezusowi i oddali Im wszystkie swoje trudne sprawy. Poprosiłam też osoby z Odnowy w Duchu Świętym, które były w kościele, o modlitwę za Michała i jego żonę.
W tym dniu, przed Najświętszym Sakramentem, żona Michała złapała go za rękę i oboje płakali, zawierzając Jezusowi swoje życie. Michał został w ten wieczór uwolniony od wszystkich nałogów. Jezus uzdrowił też jego lewą rękę, w której miał niedowład. Oboje z żoną rozpoczęli wówczas przygotowanie do spowiedzi generalnej z całego życia.
Jednak szatan nie dawał za wygraną: wkrótce żona Michała wyjechała do swego partnera. Trwała w niej walka duchowa, bo co dwa dni przyjeżdżała i wyjeżdżała. Michał z kolei nie mógł się przygotować do spowiedzi, bo go – jak twierdził – odrzucało. O dobrą spowiedź dla Michała modliło się bardzo dużo ludzi, dlatego że rozesłałam prośbę o modlitwę do wszystkich swoich znajomych.
Gdy szliśmy do kościoła, Michałowi było słabo, nogi mu się plątały – mówił, że nie da rady. Ale Maryja nam dopomogła i dotarliśmy do znajomego księdza na umówioną spowiedź.
Po długim czasie Michał wyszedł cały we łzach, przyjął na kolanach Komunię Świętą, modlił się i płakał.
Spowiedź jego odbyła się w pierwszą sobotę miesiąca, w święto Najświętszej Krwi Chrystusa, tej Krwi, w której tyle razy był zanurzany w modlitwie.
Michał znalazł później pracę. Okazało się też, że długi, jakie narosły, nie są tak duże, jak być powinny, że w jakiś przedziwny sposób nie naliczono odsetek i nie zgłoszono sprawy do komornika…
Pan Bóg jest niesamowity i wszystko poukłada. Żona Michała wróciła do niego z dziećmi i tydzień później przystąpiła do spowiedzi generalnej. Zakończyła cudzołożny związek i rozpoczęła na nowo życie ze swoim mężem – życie oparte na łasce uświęcającej i z Panem Bogiem na pierwszym miejscu.
15 lipca, przed świętem Matki Boskiej Szkaplerznej, oboje, wraz z dziećmi, przyjęli szkaplerz karmelitański. Wszyscy płakaliśmy ze szczęścia. Maryja i Jezus są tak wspaniali i tak bardzo kochają ludzi – pomimo naszych upadków i naszej nędzy!
Michał i jego żona od tego czasu codziennie uczestniczą we Mszy św. i co tydzień przystępują do spowiedzi. Dużo też się modlą. Zostali niedawno członkami Honorowej Straży Pana Jezusa.
Walka o ich dusze była zaciekła, ale Maryja i Jezus roztoczyli nad nimi parasol ochronny. Chwała Panu za Jego niezmierzone miłosierdzie!
Proszę, módlcie się za bliźnich, szczególnie za tych, którym nikt już nie daje szans na zmianę. Jezus jest w nich, cierpi i czeka, czy Go dostrzeżemy, czy też popatrzymy na Niego z pogardą i przejdziemy obojętnie…
Małgorzata
Modlitwa zanurzenia we Krwi Chrystusa
Jezu, zanurzam w Twojej Przenajdroższej Krwi cały ten rozpoczynający się dzień, który jest darem Twojej nieskończonej miłości.
Zanurzam w Twojej Krwi siebie samego, wszystkie osoby, które dziś spotkam, o których pomyślę czy w jakikolwiek sposób czegokolwiek o nich się dowiem.
Zanurzam swoich bliskich i osoby powierzające się mojej modlitwie.
Zanurzam w Twojej Krwi, Panie, wszystkie sytuacje, które dziś zaistnieją, wszystkie sprawy, które będę załatwiać, rozmowy, które będę prowadzić, prace, które będę wykonywać, i swój odpoczynek.
Zapraszam Cię, Jezu, do tych sytuacji, spraw, rozmów, prac i odpoczynku. Proszę, aby Twoja Krew przenikała te osoby i sprawy, przynosząc według Twojej woli uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie.
Niech dziś zajaśnieje chwała Twojej Krwi i objawi się jej moc.
Przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi Kościoła św. i jako zadośćuczynienie za swoje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi.
Oddaję samego siebie do pełnej dyspozycji Maryi, zawierzając Jej swoją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, bez warunków i bez zastrzeżeń. Amen.
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!