W swoim dziele stworzenia Bóg powołał do istnienia duchy czyste, obdarowane wolną wolą, inteligencją i mocą, które miały być w szczególnej relacji do swego Stworzyciela, miały pełnić Jego wolę, ale nie z przymusu, lecz z miłości miały Mu służyć. Część z nich wypowiedziała Bogu posłuszeństwo i sprzeciwiła się Jego woli. To odrzucenie Boga stało się dla nich potępieniem: z własnej, wolnej woli stały się zamiast dobrymi duchami – duchami zła, buntu i nienawiści do Boga.
Szatan nie śpi
Hebrajskie słowo „szatan” oznacza „przeciwnik” i dotyczy wszystkich duchów, które zbuntowały się przeciwko Bogu. Zaślepiony nienawiścią do Boga szatan chce zniszczyć także to, co On stworzył. Obrócił siłę przede wszystkim przeciw człowiekowi, którego Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo. W swoim planie zniszczenia wykorzystuje całą swoją wybitną inteligencję, udając, że niesie dobro i szczęście człowiekowi, ale w rzeczywistości szykuje mu zgubę.
Człowiek jest obdarzony przez Stwórcę rozumem i wolną wolą. Tak wyposażony może rozeznać i wybrać to, co dobre, lub to, co złe. Bóg kocha człowieka i pragnie, by wybierał on tylko to, co dobre: „kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie” (Pwt 30,19-20). Dokonanie dobrego wyboru jest jednak utrudnione, ponieważ grzech człowieka zniewala: „Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,34).
Chrystus zwyciężył szatana przez swój Krzyż i Zmartwychwstanie, wyzwolił człowieka z niewoli grzechu, ale nie odebrał człowiekowi realnej możliwości wyboru: każdy nadal ma prawo wybrać dobro lub zło. Dlatego też i szatan wciąż ma możliwość działania, więc trwa walka dobra ze złem w duszy każdego człowieka, która to walka będzie trwać aż do powtórnego przyjścia Chrystusa, czyli do paruzji. Aby pomóc człowiekowi w tej walce, dobry Bóg wspiera go, posyłając mu Aniołów Stróżów, które chronią przed zwodniczymi planami szatana i wspierają ludzi w ich dążeniu do dobra.
Jaka jest strategia szatana? Przede wszystkim chce on zburzyć więź miłości i zaufania między człowiekiem a Bogiem: fałszując obraz Boga, szatan ukazuje Go jako tyrana zazdrosnego o swoje przywileje, swymi przykazaniami ograniczającego człowieka w jego wolności, w sumie jako nieprzyjaciela człowieka tworzącego przeszkody na jego drodze do szczęścia. Z nienawiści do człowieka, ukrytej i zakamuflowanej pod pozorami dobra, szatan doprowadza człowieka do grzechu, coraz większego, blokującego człowiekowi dostęp do Boga, aż dojdzie do śmierci duchowej i w konsekwencji do śmierci wiecznej. Jest w działaniu szatana „tajemnica nieprawości”, której nie jesteśmy w stanie pojąć: wielka, silna i przebiegła. On, na wieki nieszczęśliwy, chce każdego człowieka przez pozory dobra i szczęścia wtrącić w ten bezmiar zła i nieszczęścia, w których sam tkwi na wieki.
Obecność i działanie szatana we współczesnym świecie stają się coraz groźniejsze, w miarę jak maleje w człowieku dążenie do świętości i potrzeba relacji ze Stwórcą i Odkupicielem. Walka o człowieka się zaostrza. Jedna ze współczesnych mistyczek słyszała słowa archanioła Michała, który powiedział: „Dziś prawie całe piekło wyszło na ziemię i idzie walka o każdą duszę ludzką”.
Lekceważenie grzechów
Jedno z kłamstw szatana polega na bagatelizowaniu grzechu i udawaniu, że nic takiego się nie stało. Najpierw stara się on uśpić w człowieku sumienie, albo przynajmniej osłabić jego czujność. Następnie podsuwa wątpliwości co do słuszności Bożych przykazań, a kiedy już człowiek zgrzeszy, stara się go utrzymać w stanie grzechu ciężkiego, strasząc człowieka obrazem surowego, bezwzględnego Boga, który podglądał grzesznika, pilnując, za co by go jeszcze ukarać.
W rzeczywistości jednak, „jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1,8), a każdy grzech odsuwa nas coraz dalej od kochającego Boga: „wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha” (Jr 59,2). Przy czym właśnie Bóg jest tym, który chce nam przebaczać, który chce nas oczyszczać i uświęcać, jeśli tylko odpowiemy miłością na Jego miłość: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1,18). Dlatego warto włożyć wysiłek w przygotowanie do spowiedzi, w dobry, głęboki rachunek sumienia, warto podjąć stanowczą decyzję poprawy i trwania w łasce uświęcającej. To musi być autentyczne spotkanie grzesznika z nieskończenie miłosiernym Zbawicielem, a żal ma być wzorowany na ewangelicznym celniku bijącym się pokornie w piersi (por. Łk 18,13).
Nawet pozornie drobne, powszednie grzechy mogą być wykorzystane przez szatana, pragnącego zniewolić nas i odciągnąć od miłości Boga. Dąży on do tego, by człowiek przestał zauważać drobne grzechy i nawet nazywać je grzechami. Niech sobie rosną, takie drobiazgi, aż w pewnej chwili człowiek już nad nimi nie panuje.
Szatan umie też rozdmuchać iskrę w pożar wtedy, kiedy człowiek w czas iskry nie zdusi. Zaczyna się od drobiazgu: jakieś nieopatrzne słowo, mały nietakt, głupi żart znajomej osoby – a już rośnie podejrzenie o jej złe zamiary wobec mnie, potem coraz większa niechęć, a w końcu wrogość. W sercu narosła cała góra „dowodów”, jak ten człowiek mnie nienawidzi; żadne perswazje, że jest wręcz odwrotnie, nie pomagają. I tak rosną mury między ludźmi. Dochodzą do tego inne motywy: egoista i pyszałek będzie uważał, że się nie dosyć go ceni, chciwy będzie zazdrościł wszystkiego wszystkim, materialista będzie patrzeć tylko na zysk itp., itp.
Zniewolenie
Szatan, nazywany również diabłem, to mistrz w intrydze. Ta druga nazwa, wywodząca się od wyrazu greckiego diaballein, oznacza „powodować zniszczenie, prowokować rozłam, rzucać oszczerstwa, zwodzić, oskarżać”. Lekceważenie szatana, pokus, grzechów powszednich, nieuporządkowanych uczuć prowadzi stopniowo do stanu, kiedy człowiek nie może już sobie sam poradzić z ich zwalczaniem. Dobrze, jeżeli to odpowiednio wcześnie zauważy, by skorzystać z pomocy.
Ten stan rzeczy nazywa się w demonologii „opętanie złem”. To nie jest jeszcze opętanie przez złego ducha, kiedy to demon przejmuje kontrolę nad człowiekiem i ujawnia się m.in. poprzez jego specyficzne dręczenie. Ale niebezpieczeństwo jest już realne: szatan wykorzystuje każdą słabość człowieka i coraz bardziej go zniewala.
Ratunek z opętania złem to przede wszystkim spowiedź – szczera i dająca pełen obraz sytuacji moralnej penitenta. Spowiednik zawsze chce pomóc, ale musi mieć wiedzę o okolicznościach grzechu. Byłoby dobrze, aby kolejne spowiedzi miały miejsce u tego samego kapłana, aby ten mógł podjąć się roli kierownika duchowego.
Są jeszcze dwa zjawiska, kiedy to człowiek przez swą lekkomyślność lub złą wolę otwiera się na konkretne działanie szatana. Są to różne formy „przyzywania szatana” i nawet bezpośrednia współpraca z nim.
Mało kto się zastanawia nad znaczeniem wypowiadanych słów „idź do diabła” – gdy mówi żartem lub podirytowany. „Niech cię diabli wezmą!” – powie innym razem. Jeszcze gorzej, gdy w sercu rzeczywiście pod wpływem wrogich uczuć do kogoś będzie mu życzył wszystkiego najgorszego z rąk diabła, który nie przepuści takiej okazji dla realizacji swoich destrukcyjnych planów.
Poza tym niektórzy praktykują rzucanie klątw na kogoś, uroków, formy modlitwy do szatana, aby spełnił czy pomógł spełnić zemstę na kimś, czczą przedmioty, zawierają pakty z szatanem, biorą udział w seansach i obrzędach powiązanych z satanizmem lub bluźnierczych wobec Boga i chrześcijaństwa. Zdawałoby się, że różne „uroki” i „czary” to zamierzchła przeszłość, a tymczasem w istocie rzeczy dzieją się one także i dziś, tylko pod inną nazwą – takiego zdania są egzorcyści. Niewiarygodnie duża liczba wykształconych, światłych ludzi wierzy, że szczęście i powodzenie przyniesie im amulet lub pierścień Atlantów.
„Liczba adeptów i zwolenników magii, okultyzmu i wróżbiarstwa rośnie w tak zastraszającym tempie, że zjawiska te stają się w naszych czasach integralną częścią codzienności” – stwierdza wybitny egzorcysta francuski, ojciec René Chenasseau.
Obojętność religijna, postawa „Bóg mi nie jest potrzebny”, ateizm wojujący, wrogość wobec Kościoła i ludzi wierzących – to wszystko narasta w takiej właśnie kolejności: rzadko kiedy pozostaje na etapie „ateizmu łagodnego”, bardzo szybko przechodzi do ateizmu agresywnego, do nienawiści do Kościoła i wszystkiego, co wiąże się z religią. Pod pozorem „tolerancji” atakuje się wolność religijną chrześcijan. Wynika z tego, że nie istnieje w rzeczywistości „neutralność religijna”; jest wyśmiewanie, poniżanie, pozbawianie praw tych, którzy wierzą w Trójjedynego Boga i mają odwagę to akcentować publicznie. Ta agresja ateizmu ma swoje źródło: jest nim szatan nienawidzący Boga i pragnący wzbudzić taką nienawiść również w sercu człowieka.
Cytowany wyżej ojciec Chenesseau w książce Egzorcyzmy podaje następujące informacje, czerpane m.in. z objawień Marty Robin, mistyczki francuskiej.
Hitler osobiście uczestniczył w tajnych stowarzyszeniach ezoterycznych i okultystycznych, stworzył w szeregach SS komórkę tajnych służb, które miały zgłębiać zagadnienia magii i okultyzmu. Miał zawrzeć przymierze z szatanem, który postawił mu warunek: „Oddaj mi lud żydowski, a ja dam ci swoją moc”.
Wybitny demonolog ojciec Aloes Mager pisze: „W każdej sytuacji, w każdym miejscu, w którym kłamstwo staje się zasadą życia, motorem myślenia, woli i działania, moce satanistyczne działają bezpośrednio. Tak było właśnie w przypadku narodowego socjalizmu. W nowej ukrytej naturze był on diabelski”.
Nie tylko on. Panoszenie się kłamstwa w polityce, ekonomii, mass mediach obserwujemy i dzisiaj. Człowiek, który uczestniczy w złych dziełach, nawet pośrednio, staje się ich współtwórcą. Jeżeli te dzieła niosą demoralizację, rozpowszechnianie lub ułatwianie zła, wykorzystywanie posiadanej władzy, by ustanawiać szkodliwe prawo czy struktury, szkodzenie ludziom i środowiskom, popieranie imprez satanistycznych i bluźnierczych itp., to jest on współpracownikiem szatana.
Przeciwstawcie się diabłu
Każdy ma sumienie, które ostrzega, gdy człowiek wchodzi na tę drogę współdziałania. Wycofać się z niej bardzo trudno, bo szatan już uważa pozyskanego współpracownika za swoją własność.
Szatan próbuje przede wszystkim zniszczyć rodziny. Znany egzorcysta, arcybiskup, który był w Medjugorje w 1995 r., powiedział: „Wiem, że niektóre sekty satanistyczne istnieją w wyłącznym celu przyśpieszeniu rozbicia rodzin. (…) Sposób na walkę z tym – to modlitwa i post. Istnieją modlitwy egzorcyzmu, którymi modlą się kapłani, ale każdy może pomóc uwolnić innych spod wpływu szatana. Musimy przywoływać imię Jezus oraz wzywać wstawiennictwa świętych, szczególnie błogosławionej Dziewicy Maryi. Ważne jest, aby odmawiać różaniec”.
Wspomniany arcybiskup miał jeszcze to przesłanie: „Kapłani muszą umacniać w wiernych odwagę do walki z szatanem. Musimy uczyć ludzi, aby żyli sakramentami, ponieważ wtedy nie będą mieli powodu, aby się bać. Przede wszystkim musimy się modlić i kochać”.
Żaden człowiek nie jest w stanie przechytrzyć szatana ani zwyciężyć go swoją własną mocą. Dlatego jedynym ratunkiem w walce jest dla człowieka Bóg, który przez Jezusa Chrystusa zwyciężył śmierć, grzech i samego diabła. Dlatego św. Jakub, oddany sługa Chrystusa i człowiek modlitwy, uczy: „Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca” (Jk 4,7-8). Tylko i wyłącznie na drodze zerwania z grzechem, modlitwy i ciągłego powstawania z upadków mamy szansę zbliżenia się do Boga i uświęcenia, i osiągnięcia życia wiecznego.
„Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1 Kor 15,57).
Źródła: René Chenesseau: Egzorcyzmy, Radom 2010; Heather Parsons: Dotyk Matczynej miłości, Poznań 2012.
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!