Oświeciło mnie światło Ewangelii

W domu panowała cisza i niesamowity spokój. Wszyscy spali. Ja leżałem w swoim łóżku, zgasiłem światło i nagle usłyszałem głos: „Bądźcie miłosierni, tak jak wasz Ojciec jest miłosierny! Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni! Przebaczajcie, a będzie wam przebaczone!”.

Wstałem z łóżka i powoli poszedłem w kierunku, skąd dochodził głos. Zbliżyłem się do pokoju swojej siostry. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem swoją siostrę siedzącą na łóżku z jakąś książką w ręku. Czytała, a łzy spływały po jej policzkach.

Kiedy mnie zauważyła, bardzo się przestraszyła. Schowała książkę pod poduszkę, żebym jej nie zauważył. Poprosiłem ją, by dała mi tę książkę. Stanowczo odparła: „Nie!”.

Zapytałem: „Dlaczego?”.

„Żebyś jej nie podarł!”.

Przysiągłem, że tego nie uczynię, więc dała mi książkę.

Była to niewielka książeczka, wydrukowana na cienkim papierze i zawierająca wiele stron. Nosiła tytuł Al-Ahd al-Dżadid (Nowy Testament). Zauważyłem zaznaczony 6 rozdział Ewangelii wg św. Łukasza, który moja siostra właśnie czytała. Zapragnąłem przeczytać ten tekst i poprosiłem siostrę, by pożyczyła mi tę książkę. Po namyśle zgodziła się na to.

Przez całą noc czytałem tę dziwną książkę, strona po stronie. Odczuwałem, że coś dzieje się w moim sercu. Moja dusza stawała się coraz lżejsza i łączyła się z przesłaniem odczytywanych słów.

Napełniłem się wielką miłością do Chrystusa, o którym dopiero co się dowiedziałem. Odczułem nieodpartą potrzebę poznania Go bliżej. W tym momencie modliłem się, powierzając Mu samego siebie i swoje życie.

Od tamtej nocy postanowiłem zostać przewodnikiem dla synów swojej Ojczyzny, by pokazać im drogę Ewangelii prowadzącą do zbawienia, by mogli uzyskać życie wieczne.

Skontaktowałem się z grupą swoich znajomych, z którymi zacząłem rozmawiać o sprawach duchowych. Wykorzystałem moment, aby ich przekonać, że studiowanie Ewangelii nie jest szkodliwe i nie równa się odejściu od prawdziwej, rzetelnej wiary.

Czyż religia nie oznacza wiary w Boga, w Jego aniołów, w Jego księgi i proroków? Studiowanie Biblii i poznawanie Chrystusa nie jest żadnym grzechem dla muzułmanina! Nie stajemy się przez to odstępcami od wiary!

Odwrotnie – właśnie dzięki Biblii możemy umocnić swoją wiarę w Boga. Moi znajomi zgodzili się ze mną i od tego czasu rozpoczęliśmy wspólne czytanie Ewangelii oraz rozważanie jej przesłania. Zauważyłem, że to ich interesuje i że pragną kontynuować te spotkania.

Przeczytałem im pierwsze zdanie Ewangelii wg św. Jana: „Fi-l-bad’i kana al-kalima…” (dosłownie: „Na początku był słowo”, mimo że arabski wyraz kalima ‘słowo’ jest rodzaju żeńskiego).

Kontynuowałem czytanie – i im dalej czytałem, tym bardziej oni pragnęli słuchać. Słuchali bez ruchu, nie wydawali żadnych dźwięków, nie okazywali znużenia.

Zasłuchani trwali w milczeniu, a ja odczuwałem, jak słowa Boże przenikają ich dusze i ciała. Przez chwilę wydawało mi się, że słyszę szept aniołów i że już za chwilę ukaże mi się twarz samego Chrystusa!

Dobra gleba za przyzwoleniem jej Pana może wydać dobre owoce. Oni byli tą dobrą glebą, w którą wrzucałem dobre nasiona, a one wzrastały i przynosiły owoce. Przyjęli słowo Boże radośnie i entuzjastycznie.

Bez wahania wyznali, że przyjęli słowo Boże, uwierzyli i zapragnęli głosić je wśród swoich krewnych i przyjaciół. Duch Święty uczynił to, co do Niego należało: oczyścił ich serca z grzechów i słabości.

Wkrótce jednak spotkały mnie poważne kłopoty. Oskarżono mnie o to, że porzuciłem islam. Obrzucano mnie obelgami, które nawet wstyd mi powtórzyć – ale nic nie było w stanie powstrzymać mojego marszu w kierunku Drogi Życia. Odważnie szedłem do ludzi ze swoją misją. Postanowiłem, że nie ugnę się przed niczym, co by mi mogło przeszkodzić w głoszeniu słowa Bożego.

Szauki (tłumaczenie z arabskiego)