Powierzyłam chorobę Bożemu miłosierdziu

Z Koronką do miłosierdzia Bożego spotkałam się wiele lat temu. Do jej odmawiania zachęciło mnie zapewnienie, które Pan Jezus dał siostrze Faustynie, że prośby powierzone Mu z ufnością zostaną wysłuchane. I tak przez wiele lat zanosiłam do Boga codzienne sprawy, w których polecałam swoich bliskich i siebie.

W ubiegłym roku niespodziewanie zaczęła boleć mnie noga. Przez dwa tygodnie chodzenie sprawiało mi wielki ból. Pewnego dnia, wracając z pracy, przy lekkim potknięciu, ból stał się tak dokuczliwy, że nie mogłam zrobić kroku.

Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że kość udowa złamała się w 3 miejscach. Lekarz po przeprowadzonej operacji postawił diagnozę – nowotwór kości. Zrobione przed operacją zdjęcie płuc wykazało, że jest to przerzut z lewego płuca. Dla pewności pobrano wycinki tkanki miękkiej i twardej, które przesłano do badania.

W oczekiwaniu na wyniki badania powierzyłam miłosierdziu Bożemu swoją chorobę. Chciałam być zdrowa, ale jeśli wola Boża byłaby inna, postanowiłam ją zaakceptować i ofiarować swoją chorobę w intencji nawrócenia pewnej osoby.

Kilkanaście dni później otrzymałam ze szpitala wiadomość, że wynik jest ujemny, co oznaczało, że nowotwór nie zaatakował kości. Pozostało jednak przebadanie płuc na oddziale pulmonologii.

Przed pójściem do szpitala postanowiłam prześwietlić płuca ponownie. Po zrobieniu zdjęcia okazało się, że płuca są czyste. To, co wykazało zdjęcie szpitalne, nie znalazło potwierdzenia przy drugim prześwietleniu.

Na koniec chciałbym napisać, że szatan używa różnych sposobów, ażeby zachwiać ufność w Boże miłosierdzie. Często podsuwa myśli, które mają zniechęcić do modlitwy, do zawierzenia Panu Jezusowi.

Nie trzeba się poddawać, ale ze zwiększonym wysiłkiem modlić się koronką do Bożego miłosierdzia. Mnie osobiście pomaga w tym nawiedzanie sanktuarium Bożego miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, a także obraz Jezusa Miłosiernego otrzymany od redakcji waszego czasopisma, który wisi na centralnym miejscu w moim domu.

Teraz pozostaje mi modlitwa w intencji osoby, o której wcześniej wspomniałam. Wierzę, że i w tym przypadku potwierdzi się zapewnienie Pana Jezusa, że prośby zanoszone do Niego z ufnością są wysłuchiwane.

Anna