Pragnął wszystkich zaprowadzić do Jezusa

10 października 2020 r. odbyła się beatyfikacja Karola Acutisa, który zmarł na białaczkę w 2006 r. w Mediolanie w wieku 15 lat. Był on zafascynowany obecnością Jezusa w Eucharystii. Mówił, że Msza św. jest najpotężniejszą modlitwą oraz autostradą do nieba.

Karol urodził się w Londynie 3 maja 1991 r., w dniu Matki Bożej Królowej Polski; został ochrzczony 18 maja – w dniu urodzin św. Jana Pawła II. Jego mama Antonia Salzano pochodzi z zamożnej mediolańskiej rodziny, tato jego natomiast urodził się i wychował w Londynie.

Babcia Karola ze strony ojca, głęboko wierząca Polka, miała wielki wpływ na uwrażliwienie go na wiarę w Boga. Jego mama natomiast była religijną analfabetką. Dopiero jej syn Karol, przez swoje dociekliwe pytania dotyczące tematyki religijnej, sprawił, że kobieta zaczęła się interesować sprawami wiary. Zapisała się na studia teologiczne i zachwyciła się nauką Kościoła katolickiego oraz nawiązała osobistą relację z Jezusem w codziennej modlitwie, Eucharystii i regularnej spowiedzi.

Wrażliwy na obecność Boga

Już jako małe dziecko Karol wykazywał wielką wrażliwość na obecność Boga. Przyjął Pierwszą Komunię św. w wieku siedmiu lat i od tego dnia najważniejszy dla niego stał się osobisty kontakt z Jezusem obecnym w Eucharystii.

Od czasu swej Pierwszej Komunii św. chłopiec codziennie uczestniczył we Mszy św., adorował Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie, czytał i medytował teksty Pisma św., modlił się na różańcu, każdego tygodnia się spowiadał oraz niósł pomoc potrzebującym.

Stwierdzał: „Im częściej przyjmujemy Eucharystię, tym bardziej stajemy się podobni do Jezusa i już na tej ziemi mamy przedsmak raju”.

Karol codziennie odmawiał różaniec i oznajmiał, że Maryja jest najważniejszą kobietą jego życia, zatroskaną o niego, kochającą mamą. Obecność Jezusa w Eucharystii była dla chłopaka największym skarbem, źródłem jego radości i duchowej mocy.

Mówił: „Gdyby ludzie naprawdę wierzyli w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii, to kościoły nie mogłyby ich pomieścić”.

Dlatego Karol się dziwił, że tak mało ludzi chodzi na Mszę św. oraz na adorację Najświętszego Sakramentu. Twierdził, że jesteśmy naprawdę w dużo lepszej sytuacji aniżeli ludzie, którzy żyli w czasie publicznej działalności Jezusa.

Dzisiaj, ażeby osobiście spotkać Jezusa, wystarczy pójść do najbliższego kościoła, uczestnicząc tam we Mszy św., lub trwać w Jego obecności przed Najświętszym Sakramentem. Kiedy młodzieniec wyjeżdżał z rodzicami za granicę, to zawsze się pytał o to, jakie są tam możliwości uczestniczenia w codziennej Mszy św.

Wybitnie uzdolniony

Karol był dzieckiem wybitnie uzdolnionym. Pierwsze słowa zaczął wypowiadać, gdy miał trzy miesiące, a w wieku pięciu miesięcy zaczął mówić.

Wyjątkowo szybko dojrzewał duchowo i intelektualnie. Gdy miał 11 lat, proboszcz poprosił go, aby prowadził lekcje katechizmu dla dzieci. Karolowi bardzo zależało, aby pomóc odkryć dzieciom i młodzieży, że największym skarbem oraz źródłem szczęścia dla każdego jest Jezus Chrystus obecny w sakramentach pokuty i Eucharystii. Chłopak zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo jest potrzebna solidna katecheza dzieci i młodzieży.

Według opinii profesorów Karol był geniuszem w dziedzinie informatyki. Nie tylko znał profesjonalne programy i swobodnie się nimi posługiwał, ale także sam je pisał. Potrafił też tworzyć animowane filmy.

Poza tym Karol był normalnym chłopcem: miał dużo kolegów, lubił oglądać bajki, grać w piłkę oraz na saksofonie; uwielbiał też gry komputerowe, ale przeznaczał na nie tylko jedną godzinę w tygodniu, ponieważ nie chciał utracić wolności przez uzależnienie się od gier i internetu.

Karol zdawał sobie sprawę, że wszystkie zdolności i talenty otrzymał od Pana Boga, aby dzięki nim służyć innym ludziom. Chłopak był zachwycony pokorą Boga – Stwórcy całego Wszechświata, który z miłości do ludzi do tego stopnia uniżył samego siebie, że stał się prawdziwym człowiekiem w łonie Maryi. Według Karola to był największy akt pokory Boga. Młodzieniec uczył się jej od Jezusa i pozwalał Mu, aby On go w Eucharystii przemieniał i upodabniał do siebie.

Karol zawsze myślał o innych. Kiedy kupował buty, to zawsze wybierał dwie pary: jedną dla siebie, a drugą dla ubogich. Opiekował się bezdomnymi oraz dziećmi w oratorium. Ze swoich oszczędności kupował bezdomnym jedzenie, śpiwory i zanosił im ciepłe ubrania. Wieczorami przygotowywał im gorący posiłek. Pomagał mu w tym emigrant z Indii, który pochodził z kasty braminów. To dzięki Karolowi człowiek ten nawrócił się i przyjął chrzest w Kościele katolickim.

Chłopak promieniował Bożą miłością i radością, która przemieniała innych. Przez modlitwę i rozmowę pomógł wielu ludziom przezwyciężyć kryzysy, w tym także księżom i siostrom zakonnym.

Mówił, że Eucharystia jest szkołą miłości i autostradą do nieba, bo „radość to wzrok skierowany na Boga”, natomiast „smutek to spojrzenie skierowane na siebie samego”.

Internet narzędziem ewangelizacji

Karol posługiwał się internetem, ażeby ewangelizować. Rozpowszechniał orędzia Matki Bożej z różnych miejsc Jej objawień. Stworzył również internetową prezentację oraz wspaniałą wystawę o cudach eucharystycznych, aby uświadamiać ludziom, że w Eucharystii jest rzeczywiście obecny Chrystus. Wystawa ta do dnia dzisiejszego jest pokazywana w różnych krajach na całym świecie.

Zobacz: cuda-eucharystyczne.pl

Karol podkreślał, że przez cuda eucharystyczne Pan Jezus pragnie uzmysłowić wszystkim ludziom, że to On sam jest obecny w Eucharystii, że jest źródłem życia i miłości dla każdego człowieka. Dając nam siebie w Eucharystii, Pan Jezus powołuje każdego człowieka, aby tak jak św. Jan stał się Jego umiłowanym uczniem, opierając swoją głowę na Jego Boskim Sercu podczas adoracji Najświętszego Sakramentu.

Karol był przekonany, że każdy, kto ma świadomość rzeczywistej obecności Jezusa w Eucharystii, powinien – jeżeli jest to możliwe – codziennie uczestniczyć we Mszy św. i znajdować czas na adorację Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Tylko wtedy Pan Jezus będzie mógł nas duchowo uzdrawiać, przemieniać i czynić swoimi umiłowanymi uczniami.

Najważniejsza batalia

Karol mówił, że pragnie stawać się takim, jakim już jest w zamyśle Boga. Jego słynne stwierdzenie cytował papież Franciszek: „Wszyscy rodzą się oryginalnymi, lecz wielu umiera jako fotokopie”.

To znaczy, że przez grzechy i brak wiary uniemożliwili Bogu, aby ich uczynił takimi, jakimi powinni się stać, czyli świętymi – dojrzałymi do miłości. Karol był przekonany, że Pan Jezus wszystkich ludzi powołuje do świętości, nikogo nie wykluczając, gdyż za wszystkich umarł i pragnie, aby wszyscy zostali zbawieni. Problemem zasadniczym jest wolna wola człowieka. To od jego wolnego wyboru zależy, jaką drogą pójdzie przez życie: czy to będzie droga prowadząca do nieba czy do wiecznego potępienia.

Najważniejsza batalia, jaka ma miejsce w naszym życiu, dotyczy przezwyciężenia egoizmu, skłonności do grzechu, pożądliwości, różnych zniewoleń i wad. Karol wiedział, że bez Jezusa nie jest zdolny nic dobrego uczynić. Dlatego dyscyplinował siebie i tak uporządkował swoje codzienne zajęcia, aby mieć czas na osobisty kontakt z Jezusem w codziennej modlitwie i Eucharystii.

Przez samodyscyplinę i ascezę podejmował stały wysiłek w przezwyciężaniu swoich złych skłonności, lenistwa, zniechęcenia i grzesznych pokus. Przezwyciężając swój egoizm oraz skłonność do grzechów, utwierdzał się w dobrym postępowaniu, czyli w cnotach.

Brak samodyscypliny, zaniedbanie modlitwy i pracy nad swoim charakterem sprawia, że wielu młodych ludzi uzależnia się dzisiaj od gier komputerowych, pornografii, narkotyków i alkoholu. Pornografia, tak samo jak narkotyki, uzależnia, zniewala i sprawia, że człowiek dobrowolnie oddaje się pod panowanie sił zła oraz wchodzi na drogę samozagłady.

Karol co tydzień spotykał się z Jezusem w sakramencie pokuty. Podczas spowiedzi wyznawał wszystkie swoje grzechy i zaniedbania oraz doświadczał największego cudu Bożego miłosierdzia – duchowego uzdrowienia i przebaczenia wszystkich grzechów.

Celem życia jest niebo

Karol mówił, że celem naszego życia powinna „być nieskończoność, nie zaś skończoność. Jesteśmy od zawsze oczekiwani w niebie”.

Na dwa miesiące przed swoją śmiercią chłopak wiedział, że wkrótce umrze – i mówił, że jest szczęśliwy, bo w chwili śmierci spotka się z Jezusem. Na dwa dni przed swoim zachorowaniem Karol ofiarował Jezusowi wszystkie swe cierpienia za Kościół, papieża oraz za dusze cierpiące w czyśćcu. Jego choroba rozpoczęła się od symptomów przeziębienia; po kilku dniach pojawiły się ostre objawy białaczki typu M3.

Kiedy chłopak usłyszał od lekarzy, że może w każdej chwili umrzeć, uśmiechnął się i powiedział do swojej mamy: „Ja już nie wyjdę żywy z tego szpitala, ale jak umrę, to dam ci wiele znaków, że żyję”.

Wyznał także: „Jestem gotowy, by odejść, ponieważ przeżyłem swoje życie, nie marnując ani jednej minuty na to, co nie podoba się Bogu”.

Pomimo wielkiego cierpienia Karol zawsze był uśmiechnięty i nigdy się nie skarżył. Na pytanie, czy cierpi, odpowiadał, że są ludzie, którzy cierpią bardziej od niego. Do ostatnich chwil swojego ziemskiego życia młodzieniec myślał i troszczył się o innych.

Przed śmiercią na jego twarzy pojawił się przepiękny uśmiech. Następnie Karol zapadł w śpiączkę i po kilku godzinach umarł. Pan Jezus zabrał go do siebie 12 października 2006 r.

Dał wiele znaków, że żyje

Mama Karola mówi, że syn po śmierci dał wiele znaków, że żyje i jest szczęśliwy. Pokazał się wielu osobom. Dzięki jego pośrednictwu dokonało się też wiele cudownych nawróceń i uzdrowień z nowotworów oraz z innych nieuleczalnych schorzeń.

Pewien mężczyzna w średnim wieku był chory na raka i czekał na operację. Po obejrzeniu wystawy o cudach eucharystycznych człowiek ten poprosił Karola o szczęśliwy przebieg operacji. Kiedy już był w szpitalu, badania wykonane u niego przed zabiegiem wykazały, że jest całkowicie zdrowy!

Spośród wielu cudownych uzdrowień za wstawiennictwem Karola jedno zostało wybrane do procesu beatyfikacyjnego. Jest to cudowne uzdrowienie dziecka, które było bliskie śmierci z powodu raka trzustki.

Najważniejsze są jednak nie fizyczne uzdrowienia, ale liczne nawrócenia, które się dokonały dzięki wstawiennictwu Karola, będącego tylko narzędziem w rękach Boga.

Mama Karola mówi, że kiedy w styczniu 2019 r., po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego, odbyła się ekshumacja jego ciała, ku zdumieniu komisji i wszystkich zebranych było ono doskonale zachowane: wyglądało tak, jakby chłopak dopiero co umarł.

7 kwietnia 2019 r. ciało Karola zostało przeniesione do sanktuarium Zdjęcia Szat św. Franciszka w Asyżu, a więc do miejsca, w którym św. Franciszek rozpoczął swoją drogę nawrócenia i całkowitego oddania się na służbę Chrystusowi.

Ruch Czystych Serc

Karol Acutis mówił, że kiedy jesteśmy przed Najświętszym Sakramentem, stajemy się świętymi. Pan Jezus pragnie nas wszystkich nauczyć kochać i uczynić świętymi. Potrzebuje tylko Twojej zgody i współpracy, tak jak to czynił Karol i inni święci.

Chrystus chce Cię uzdrawiać, ale szanuje Twoją wolność i czeka na Twoje „tak”. Daj Mu swoje życie takie, jakie ono jest, i pozwól Mu Cię przemieniać. Zdecydowanie odrzuć wszystkie grzechy, bo są one tylko ułudą szczęścia.

Szczególnie niebezpieczne są grzechy nieczyste. Wszystkie zachowania, które mają na celu osiągnięcie seksualnych doznań poza sakramentem małżeństwa (współżycie przedmałżeńskie, petting, pornografia, akty homoseksualne, masturbacja itd.), są grzechami śmiertelnymi, które zabijają miłość, pogłębiają egoizm i oddają człowieka w niewolę sił zła. Umiejętność panowania nad sobą, nad swoimi uczuciami, nad całą sferą związaną z seksualnością zdobywa się ciężką, codzienną pracą nad sobą.

Jezus zaprasza Cię do wytrwałego kształtowania swojego charakteru, tak abyś mógł (mogła) stawać się człowiekiem czystego serca, wolnym i kochającym – czyli szczęśliwym.

Jezus mówi: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5) i zaprasza Cię, abyś całkowicie zawierzył(a) Mu siebie, swoje serce, ażeby On mógł je leczyć, uwalniać od wszelkich uzależnień, oczyszczać i czynić zdolnym do miłości.

To jest najważniejsze zadanie w Twoim życiu: dojrzewać do miłości, stawać się człowiekiem czystego serca, iść najprostszą drogą do szczęścia, do zjednoczenia się z Bogiem, do nieba.

Aby ułatwić Ci to zadanie, Pan Jezus zaprasza Cię do wspólnoty Ruchu Czystych Serc, która jest Jego szkołą dojrzewania do miłości i zarazem Jego „kliniką”, w której leczy On wszystkie rany serca oraz wyzwala z wszelkich zniewoleń.

Kto może przystąpić do RCS? Każdy, kto pragnie ofiarować Jezusowi swoje serce na leczenie i pragnie uczyć się od Niego kochać czystą miłością.

Jakie są wymagania? Szczera gotowość wypełnienia wszystkich zaleceń zawartych w Modlitwie zawierzenia RCS, a szczególnie zobowiązań do natychmiastowego powstawania z każdego ciężkiego grzechu w sakramencie pokuty, do codziennej modlitwy różańcowej, medytacji Pisma św., udziału w Eucharystii, do adoracji Najświętszego Sakramentu oraz do systematycznej pracy nad sobą przez ułożenie sobie i następnie konsekwentne wypełnianie takiego planu dnia, w którym będzie stały czas przeznaczony na modlitwę, pracę i odpoczynek.

Kiedy i jak można przystąpić do RCS? W każdej chwili! Najpierw pójdź do spowiedzi św., a gdy przyjmiesz Jezusa w Komunii św., oddaj Mu siebie na Jego wyłączną własność, odmawiając Modlitwę zawierzenia RCS.

Tę modlitwę odmawiaj każdego dnia. Poinformuj naszą redakcję o swoim przystąpieniu do RCS, abyśmy mogli wysłać Ci specjalne błogosławieństwo i wpisać Cię do Księgi czystych serc.

Prosimy, przysyłajcie nam swoje świadectwa, dzielcie się w ten sposób skarbem wiary z innymi.Każdego dnia w redakcji modlimy się w Waszych intencjach. Prosimy Was, wspierajcie nas swoją modlitwą, aby orędzie Ewangelii docierało poprzez „Trwajcie w miłości” do jak największej liczby ludzi na całym świecie i przemieniało ich serca.

„Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością” (Ef 6,18).

Niech na tej drodze dojrzewania do miłości patronują Wam św. Jan Paweł II, bł. Karolina i bł. Karol Acutis.