Ratunek w Bożym miłosierdziu

Mój tata, mając 81 lat, musiał poddać się operacji, polegającej na założeniu protezy w stawie biodrowym. Ból stawał się dla niego tak dokuczliwy, że nie mógł swobodnie chodzić, i towarzyszył mu przez cały czas, nawet gdy siedział lub leżał. Termin operacji wyznaczono na 3 maja 2009 roku, czyli w święto Maryi Królowej Polski.

Parę tygodni przed operacją miałam sen, w którym usłyszałam głos mówiący: „Będziesz potrzebowała miłosierdzia Bożego”. Gdy się obudziłam, pamiętałam wyraźnie te słowa, jednak nie przywiązywałam do nich dużej wagi.

Nadszedł dzień operacji taty. W tym dniu operowano trzy osoby, z których pierwszą był mój tata ze względu na jego wiek. W tym czasie udaliśmy się z bratem do pobliskiego kościoła, gdzie była odprawiana Msza św.

Po operacji tata czuł się dobrze. Postanowiliśmy z bratem, że przez dwa dni będziemy się nim opiekować, a potem wrócimy do domu. Trzeciego dnia bowiem pacjenci po tego typu zabiegach zaczynają chodzić.

Drugiego dnia wieczorem brat już wyjechał, ze względu na dobry stan taty, ale ja chciałam jeszcze zobaczyć, jak zaczyna chodzić. Kiedy przyszłam do taty, zaczął do mnie mówić, ale nie mogłam go zrozumieć, gdyż z jego ust wydobywał się niezrozumiały bełkot.

Wkrótce potem jego brzuch stał się twardy i napuchnięty. Zaraz zawołałam pielęgniarki, mówiąc, że z tatą coś niedobrego się dzieje. Pielęgniarki poprosiły go, aby wstał i zrobił parę kroków, ale tata po wstaniu stracił przytomność.

Lekarze podejrzewali zator jelit. Byłam przerażona. Udałam się do kaplicy szpitalnej, gdzie zobaczyłam obraz Jezusa Miłosiernego. Przypomniałam sobie wówczas słowa, które usłyszałam podczas snu – że będę potrzebowała miłosierdzia Bożego.

Uklękłam przed obrazem i ze łzami w oczach prosiłam Jezusa o ratunek. Odtąd często przychodziłam do kaplicy i Koronką do miłosierdzia Bożego modliłam się o uzdrowienie taty.

Lekarze chcieli zrobić prześwietlenie brzucha, ale badanie nie doszło do skutku, ponieważ pacjent musi podczas niego stać. Tata dostał krew, lecz jego brzuch nadal był twardy, a jelita nie podejmowały czynności.

Nie traciłam nadziei i cały czas gorąco się za niego modliłam. W czwarty dzień po operacji lekarz poinformował mnie, że stan mojego ojca jest ciężki i zostanie on przewieziony na badania do innego szpitala. Nic to jednak nie zmieniło – lekarze byli bezradni.

W piąty dzień po operacji, w piątek, o godz. 15 poszłam do kaplicy szpitalnej razem z bratem. Modliliśmy się przed obrazem Jezusa Miłosiernego, a potem wróciliśmy na salę.

Mój brat poszedł pierwszy, a ja zatrzymałam się jeszcze ze znajomymi pacjentami. Gdy wróciłam, zobaczyłam, że tata siedzi na łóżku. Brat powiedział, że ojciec po jego przyjściu otworzył oczy i powiedział, że chce usiąść.

Zaraz też poprosił o chodzik i ku zdziwieniu naszemu, pielęgniarek i pacjentów zaczął spacerować po korytarzu, zaś chodzenie nie sprawiało mu żadnych trudności. Nastąpiła niesłychana poprawa z tak ciężkiego stanu. Także jelita taty zaczęły pracować. Z dnia na dzień tata czuł się coraz lepiej i szybko wracał do zdrowia. Kilka dni później został wypisany ze szpitala.

W czasie jego choroby przeżyłam prawdziwe rekolekcje: pościłam, umartwiałam się, dużo się modliłam. Człowiek często zapomina o Panu Bogu i dopiero, doświadczając cierpienia, zwraca się do Niego, pełen ufności w Jego miłosierdzie. Wtedy odczuwa się najbardziej bliskość Boga: ja również w tych trudnych dla nas dniach czułam Jego obecność.

Doświadczenie to nauczyło mnie w sposób szczególny przeżywać Mszę św. Wcześniej chodziłam do kościoła z przyzwyczajenia i z obowiązku. Teraz Msza św. jest dla mnie szczególnym spotkaniem z Bogiem, a Eucharystia najwspanialszym darem Jezusa dla ludzi.

Przeczytałam też Dzienniczek siostry Faustyny i pragnę wszystkich zachęcić do przeczytania tej książki, która tak wiele mówi o Bożym miłosierdziu.

Beata


„Pisz i mów o Moim miłosierdziu…” (Dzienniczek, 1448)

Tymi słowami Pan Jezus apeluje do wszystkich Czytelników, by spisywali i przysyłali na adres redakcji podziękowania i świadectwa doznanych łask, nawróceń i uzdrowień, które dokonały się dzięki ufnemu powierzeniu się miłosierdziu Boga.

Jak się modlić Koronką do Miłosierdzia Bożego?

  • Ojcze nasz…
  • Zdrowaś Maryjo…
  • Wierzę w Boga…

Na dużych paciorkach różańca:

  • Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa – na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata

Na małych paciorkach:

  • Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata! (10 razy)

Na zakończenie:

  • Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem! (3 razy)
  • Jezu, ufam Tobie! (3 razy)