Rosyjski antykatolicyzm cz.1

Antykatolicyzm nie pojawił się w Rosji wraz z rewolucją bolszewicką. Tradycja wrogości wobec „łacinników” (katolików) jest w tym kraju daleko dłuższa i sięga swoimi początkami średniowiecznej Rusi Kijowskiej.

Teodozjusz Grek, igumen (zwierzchnik) ławry Kijowsko-Peczerskiej, w połowie XII wieku napisał traktat Słowo o wierze chrześcijańskiej i łacińskiej, w którym czytamy: „do wiary łacińskiej nie przyłączajcie się, obyczaju ich nie trzymajcie się, od ich komunii [świętej] uciekajcie i wszelkiej ich nauki unikajcie, postępowaniem ich pogardzajcie i nie ważcie się wydawać za nich swoich córek, ani się z nimi nie żeńcie, ani bratajcie, ani kłaniajcie się, ani całujcie ich, ani z nimi z jednej misy nie jedzcie, nie pijcie, ani strawy od nich nie przyjmujcie”.

Dlaczego upadł „drugi Rzym”?

Po upadku Rusi Kijowskiej w wyniku najazdu Mongołów w I połowie XIII wieku główną siłą polityczną stało się Wielkie Księstwo Moskiewskie.

Gdy pod koniec XV wieku władcom moskiewskim udało się zrzucić niewolę tatarską, pojawiła się wówczas teoria trzeciego Rzymu. Głosiła ona, że Moskwa jest trzecim Rzymem, czyli ostatnim „prawdziwie chrześcijańskim” cesarstwem.

Pierwszy Rzym, czyli Rzym papieski, upadł według twórców tej teorii przede wszystkim z powodu nieposkromionych ambicji papieży do władania całym światem.

Drugi Rzym upadł nie tylko przez to, że został zdobyty w 1453 roku przez Turków i od tego czasu władają tam muzułmanie.

Jako „upadek” drugiego Rzymu twórcy koncepcji Moskwy jako trzeciego Rzymu wskazywali, że „upadek” Konstantynopola zaczął się już wcześniej. Tak bowiem interpretowano zawarcie w 1439 roku unii kościelnej (tzw. unia florencka) między Rzymem a Konstantynopolem, która kładła kres „schizmie wschodniej” z 1054 roku.

Moskiewski metropolita prawosławny od początku zdecydowanie odrzucał unię florencką i sprzeciwiał się stanowisku zajętemu w tej sprawie przez metropolitę kijowskiego Izydora, który podpisał unię na soborze we Florencji i otrzymawszy kapelusz kardynalski, udał się do Moskwy, by przekonywać do zgody z Rzymem. W odpowiedzi został aresztowany, a następnie wydalony z kraju.

Należy zwrócić uwagę, że w tym samym czasie władcy moskiewscy rozpoczęli szereg agresywnych wojen przeciw Litwie, złączonej unią z Polską. Posługiwano się tutaj hasłem „zbierania ziem ruskich”, ponieważ Moskwa uważała się za naturalnego spadkobiercę Rusi Kijowskiej, której obszary w większości dostały się potem we władanie wielkich książąt litewskich.

Zważywszy na to, że zarówno Litwa, jak i Polska były państwami i narodami katolickimi, ta ekspansja Moskwy, uważającej się za trzeci Rzym (znaczenie jak wyżej), na zachód miała również podtekst zdecydowanie antykatolicki.

Car do córki: nie słuchaj Kościoła rzymskiego!

Na początku XVI wieku doszło do ślubu Heleny, córki cara moskiewskiego Iwana III, z wielkim księciem litewskim, późniejszym królem Polski Aleksandrem I. W liście do Heleny opuszczającej Moskwę jej ojciec – car – takie m.in. dawał jej rady:

„Do bożnicy [świątyni] łacińskiej nie chodź, lecz chodź do greckiej cerkwi; z powodu ciekawości możesz zobaczyć tę pierwszą albo klasztor łaciński, ale tylko raz lub dwa razy. Jeśli małżonek twój, będąc w Wilnie, nakaże ci iść z sobą do bożnicy, odprowadź go do drzwi i powiedz uczciwie, że idziesz do swojej cerkwi”.

W 1503 roku, gdy kończyła się kolejna wojna Moskwy z monarchią jagiellońską, zaniepokojony pogłoskami (w pełni zresztą uzasadnionymi) o konwersji swej córki, królowej Polski Heleny, na katolicyzm, pisał do niej dramatyczny list:

„Córko! Wspomnij na Boga, na nasze pochodzenie, na nasze nakazy, we wszystkim mocno zachowuj swój grecki zakon i do rzymskiego zakonu w żaden sposób nie przystępuj; kościołowi rzymskiemu ani papieżowi nie bądź w niczym posłuszna, do cerkwi rzymskiej nie chodź, duszy nikomu nie oddawaj, mnie i całemu naszemu rodowi nie czyń hańby. […] I jeśliby przyszłoby ci za wiarę i do krwi cierpieć, to cierp. A jeśli, córko, przystąpisz do rzymskiego zakonu dobrowolnie, albo przymuszona, to u Boga dusza twoja zginie, a u nas będziesz w niełasce”.

Unia z Rzymem – to zdrada

Przełom XVI i XVII wieku był kluczowym okresem dla utrwalenia się w rosyjskiej tradycji politycznej i cywilizacyjnej zbitki pojęciowej: antykatolicyzm-antypolonizm-antyłacińskość.

Przesądziły o tym dwa wydarzenia: zawarcie w 1595 roku tzw. unii brzeskiej (powstanie Kościoła greckokatolickiego) oraz Wielka Smuta w Rosji.

Unia zawarta przez Kościół prawosławny w Rzeczypospolitej z Rzymem (w czym była niemała zasługa Towarzystwa Jezusowego w Polsce, z ks. Piotrem Skargą na czele) w 1595 roku przedstawiana była przez moskiewską Cerkiew jako „pakt z diabłem”, z „łacińskimi heretykami” i „sługą Antychrysta” (papieżem). Moskwa zasypywana jest wówczas lawiną antykatolickich publikacji.

Typowy dla tego rodzaju literatury był traktat pt. Krótkie obwieszczenie o łacińskiej pokusie autorstwa Jana Wiszenskiego, pochodzącego z Ukrainy mnicha z góry Athos.

Autor przekonywał czytelników, że Kościół katolicki jest „sługą Antychrysta”. Najpierw uzależnił Polskę, a teraz chce zawładnąć Rusią: „Jeśli chcesz biskupem być, upadłszy, oddaj mi pokłon, a ja tobie dam. Jeśli chcesz arcybiskupem być, upadłszy, oddaj mi pokłon, a ja tobie dam. Jeśli chcesz kardynałem być, upadłszy, oddaj mi pokłon, a ja tobie dam. Jeśli chcesz papieżem być, upadłszy, oddaj mi pokłon, a ja tobie dam”.

W innym miejscu ostrzegał, czym zakończy się zawarcie unii kościelnej z Rzymem: „Zamiast nauczania Ewangelii, apostolskich nauk i praw świętych [Pańskich], i ograniczeń cnoty, i uczciwości sumienia chrześcijańskiego teraz pogańscy nauczyciele: Arystotelesi, Platoni i inni tym podobni maszkarnicy i komedianci w pałacach Chrystusa Boga władają”.

Wspomniana unia brzeska z 1595 roku oraz powstanie dzięki niej na wschodnich obszarach Rzeczypospolitej Kościoła greckokatolickiego (unickiego) było również w kolejnych wiekach przedmiotem ataków antykatolickiej propagandy w Moskwie.

Unitów uważano tam powszechnie za zdrajców „ortodoksyjnej wiary”, przez których może przeniknąć dalej na wschód „herezja łacińskości”.

Z kolei wsparcie Polski dla Dymitra Samozwańca, a następnie próba osadzenia na tronie moskiewskim przedstawiciela panującej w Polsce katolickiej dynastii Wazów (króla Zygmunta III lub jego syna Władysława) postrzegana była jako kolejna próba opanowania przez „jezuityzm” ostatniego „prawowiernego państwa”.

Wypędzenie Polaków z Moskwy w 1612 roku przedstawiane było nie tylko jako zwycięstwo polityczne nad Polską, ale także jako zwycięstwo duchowe i cywilizacyjne nad „zarazą latynizmu”, której wcześniej uległa Polska.

„Niebezpieczne” wpływy Kijowa w Moskwie

Przed tą „zarazą” Moskwa broniła się – jako państwo (carat) i jako Cerkiew – na różne sposoby. Warto na przykład przypomnieć, że ważnym impulsem do podjęcia w II połowie XVII wieku przez moskiewskiego patriarchę Nikona reform wewnątrz Cerkwi była jego walka z ikonami malowanymi według „zachodnich” wzorców (lub „polskich wzorców”).

Niedopuszczalne „wpływy łacińskie” tropiono również w oddziaływaniu na Moskwę tzw. Akademii Mohylańskiej z Kijowa.

Była to uczelnia prawosławna o niemal 100-letniej już tradycji, będąca prężnym ośrodkiem kultury prawosławnej w dawnej stolicy Rusi Kijowskiej.

Kijowska Akademia była czymś wyjątkowym, gdy chodzi o prawosławie, bowiem regularnie nauczano tam nie tylko greki, ale również łaciny.

Poznawano w niej dorobek nie tylko tzw. wschodnich ojców Kościoła, ale również tych związanych z zachodnią tradycją. A nawet zgłębiano starożytnych filozofów (takich jak Arystoteles), którzy byli istotną inspiracją dla rozwoju katolickiej filozofii i teologii w średniowieczu (scholastyka).

Co ważne, w kręgu Akademii Mohylańskiej przejmowano niektóre formy pobożności związane raczej z tradycją łacińską – na przykład kult eucharystyczny. W tradycji prawosławnej nie był on znany w tej formie (adoracje, procesje eucharystyczne), w jakiej od wieków funkcjonuje w Kościele zachodnim, a za pośrednictwem kijowskiej Akademii zaczął się upowszechniać w II połowie XVII wieku w Moskwie.

Po tym jak Kijów (od 1667 roku) został oderwany od Rzeczypospolitej i stał się częścią Rosji, wpływy kulturowe Akademii Kijowskiej poprzez swoją atrakcyjność bardzo silnie oddziaływały na moskiewskie elity społeczne (bojarów). Carat i Cerkiew poczuły się więc w obowiązku (w imię walki z „łacińską herezją”) do systematycznego zwalczania tych wpływów.

W 1690 roku na soborze moskiewskiej Cerkwi ekskomunikowano „chlebopokłonną herezję” (jak nazywano wzorowany na Kościele łacińskim kult eucharystyczny) i odrzucono księgi liturgiczne wydane w Kijowie jako skażone „łacińską herezją”.

Czego Piotr I szukał na Zachodzie?

W Rzeczypospolitej złotym wiekiem unii brzeskiej, okresem, w którym bardzo dynamicznie się ona rozwijała, był wiek XVIII. W tym samym czasie państwo polskie w sensie politycznym wchodziło w okres upadku związanego z epoką saską.

Niemal na stałe na polskim terytorium zaczynają przebywać wojska rosyjskie wprowadzone tam przez cara Piotra I. Władca ten w dziejach Rosji jest przede wszystkim kojarzony z gwałtownym (także w dosłownym tego słowa rozumieniu – często przy użyciu nahajki i knuta) otwarciem się tego kraju na Zachód (tzw. okcydentalizacja).

Jednak w żadnym wypadku otwarcie to nie oznaczało otwarcia się na katolicyzm, choć w sensie geograficznym na zachód od Rosji leżała przecież katolicka Polska. Inspiracji car Piotr I szukał z innego kierunku.

Okcydentalizacja Rosji w czasach Piotra I charakteryzowała się bowiem istnieniem na dworze carskim i w podporządkowanych mu rosyjskich elitach intelektualnych mocno ugruntowanego przekonania o istnieniu ścisłych afiliacji duchowych między prawosławiem a protestantyzmem.

Podobnego zdania była również jedna z następczyń Piotra I, caryca Katarzyna II (Niemka z pochodzenia), która wprost twierdziła, że między prawosławiem a luteranizmem nie ma prawie żadnych różnic.

Z pewnością nie bez znaczenia dla utrzymywania się takiego stanowiska był fakt, że podstawowym „kanałem”, przez który dokonywała się w XVIII wieku okcydentalizacja Rosji, byli Niemcy bałtyccy, niemal bez wyjątku wyznania luterańskiego.

Protestancka wizja relacji państwo – Kościół, w której stroną dominującą jest państwo, a Kościół jest zredukowany do instytucji całkowicie mu podporządkowanej, do statusu Kościoła państwowego, w którym władca państwa jest niejako z urzędu jego głową (por. Kościół anglikański), bardzo odpowiadała planom Piotra I.

Car bowiem w ramach przeprowadzanych przez siebie reform całkowicie zlikwidował istnienie samodzielnego patriarchatu moskiewskiego (odrodzi się on na krótko po obaleniu caratu w 1917 roku), a siebie ogłosił głową Cerkwi moskiewskiej, nad którą rządy sprawował przez wydzielony organ swojej administracji.

„Nowy Rzym” nad Newą

Należy również zwrócić uwagę na antykatolicki kontekst towarzyszący utworzeniu przez Piotra I nowej stolicy Rosji, Sankt Petersburga (dosł. Świętego Petersburga).

Jak piszą rosyjscy historycy zajmujący się tym zagadnieniem, mamy tutaj do czynienia z nową wersją antykatolickiej koncepcji „nowego Rzymu”, który niejako ma zdetronizować „stary” (papieski) Rzym:

„Z dwóch możliwości stolicy jako ośrodka świętości i stolicy znajdującej się w cieniu cesarskiego Rzymu – Piotr wybrał drugą. Orientacja na Rzym, z pominięciem Bizancjum, naturalnie stawiała problem rywalizacji z Rzymem katolickim o prawo do historycznego dziedzictwa. […]

W tym kontekście nazwanie nowej stolicy Grodem Świętego Piotra nieuchronnie kojarzyło się nie tylko z wysławianiem niebieskiego opiekuna Piotra I, ale i z wyobrażeniem Petersburga jako Nowego Rzymu. Ta orientacja na Rzym przejawia się nie tylko w nazwie stolicy, lecz i w jej herbie. […]

Herb Petersburga zawiera w sobie zmodyfikowane motywy herbu miasta Rzymu (lub Watykanu jako spadkobiercy Rzymu) i to oczywiście nie mogło być rzeczą przypadku” (J. Łotman, B. Uspienski).

Mimo że w wielu kwestiach panowanie cara Piotra I było radykalnym zerwaniem z dotychczasowymi tradycjami państwowymi „starej Moskwy”, to w jednej kwestii car reformator zachował ciągłość.

Jego wrogość do Kościoła unickiego była równa nienawiści do grekokatolików, którą przejawiali jego poprzednicy na moskiewskim tronie.

Przechodząc ze swoją armią przez wschodnie obszary Rzeczypospolitej, car, osobiście mordując unickich księży (np. w Połocku), dawał przykład swoim poddanym, jak należy postępować z unitami.

Gdy w 1708 roku kozacki ataman Iwan Mazepa sprzymierzył się z Karolem XII, car Piotr I określał cel tego sojuszu w swoim manifeście do „wiernych naszych poddanych narodu małorosyjskiego” – „aby zniewolić ziemię małorosyjską, oddając ją pod panowanie polskie, a cerkwie Boże i monastery przekazać unitom”.