Trzeba Mu naprawdę zaufać

Potrzebowałam bardzo długiego czasu, zanim zdecydowałam się napisać do Was. W ciągu ostatnich 8 lat w moim życiu bardzo wiele się zmieniło. Poprzez swoje świadectwo chcę podziękować Panu Jezusowi Miłosiernemu, bo uważam, że jestem Mu to winna.

Nasze wspólne życie z mężem zaczęło się bardzo podobnie jak u wielu młodych ludzi. Poznanie, miłość, ślub i – wspólne życie, które niestety nie okazało się usłane różami… Częste kłótnie, awantury, wzajemne obwinianie się… Stanu tego nie zmienił nawet nasz malutki synek. Wreszcie, gdy napięcie stale się wzmagało, mówiliśmy nawet o rozwodzie. To trwało ok. 1,5 roku.

Pewnego dnia męża zaczęła boleć głowa. Zlekceważyłam to, no bo cóż – każdego może boleć. Niestety, to nie był normalny ból głowy. Mąż zaczął chodzić od jednego do drugiego specjalisty, lecz ci bezradnie rozkładali ręce… Wreszcie mąż trafił do szpitala. Tam nareszcie, po zrobieniu tomografii, okazało się, że przyczyną tego jego bólu głowy jest guz umiejscowiony pod móżdżkiem. Diagnoza była straszna: „Jest to z pewnością guz złośliwy – medulloblastoma cerebelli. Jeżeli mąż nie podda się operacji czaszki, może przeżyć maksymalnie 4 tygodnie”. Po usłyszeniu tej diagnozy nie wiedziałam, co robić. Czułam swoją bezsilność i rozpacz. Z żarliwą wiarą modliłam się wraz z całą naszą rodziną o cud do Jezusa Miłosiernego.

Mąż poddał się operacji, która trwała 9 godzin. Po niej usłyszałam następny „wyrok” – może pół roku. Jeden mądry lekarz stwierdził po operacji: „Połowę bitwy wygraliśmy, a druga zależy od tego, Który jest na Górze”.

Dopiero w obliczu choroby mojego męża uświadomiłam sobie, jak bliską osobą jest on dla mnie, i mogę powiedzieć, że choroba ta scementowała nasz związek.

Obecnie mijają kolejne lata po operacji. Stanowimy udane małżeństwo, a obecnie w naszej rodzinie pojawił się jeszcze jeden członek – mały Karol, za którego chciałabym Jezusowi szczególnie podziękować. Nasz pierwszy syn urodził się, gdy mąż był zdrowy, ale ten drugi – w sześć lat po operacji nowotworu złośliwego mojego męża, dlatego bardzo bałam się o zdrowie naszego maleństwa.

Urodził się śliczny, zdrowy chłopczyk i za to jestem bardzo, bardzo wdzięczna, gdyż zdaję sobie sprawę, że pomógł mi tylko i wyłącznie Jezus Miłosierny za wstawiennictwem świętego ojca Pio i błogosławionej Karoliny Kózkówny, do których codziennie się modlę.

Poprzez to świadectwo chcę powiedzieć wszystkim zrozpaczonym, załamanym, że Jezus jest Wielki, że On jest Najlepszym Lekarzem, że trzeba Mu naprawdę zaufać, trzeba powiedzieć „Jezu, ufam Tobie”, a wtedy niemożliwe dla ludzi stanie się możliwe dla Jezusa.

Wdzięczna Beata W.


„Pisz i mów o Moim miłosierdziu…” (Dzienniczek, 1448)

Tymi słowami Pan Jezus apeluje do wszystkich Czytelników, by spisywali i przysyłali na adres redakcji podziękowania i świadectwa doznanych łask, nawróceń i uzdrowień, które dokonały się dzięki ufnemu powierzeniu się miłosierdziu Boga.

Jak się modlić Koronką do Miłosierdzia Bożego?

  • Ojcze nasz…
  • Zdrowaś Maryjo…
  • Wierzę w Boga…

Na dużych paciorkach różańca:

  • Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa – na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata

Na małych paciorkach:

  • Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata! (10 razy)

Na zakończenie:

  • Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem! (3 razy)
  • Jezu, ufam Tobie! (3 razy)