Warto zawierzyć św. Józefowi!

Jako nastolatka dowiedziałam się, że warto się modlić o dobrego męża. Zaczęłam więc prawie codziennie modlić się w tej intencji, wymieniając przy tym, jakie cechy i cnoty powinien mieć mój przyszły małżonek. Jednak gdy rozpoczynałam odmawianie tej modlitwy, nie sądziłam, że Bóg tak długo będzie mi kazał czekać na odpowiedniego kandydata…

Na pierwszym roku studiów koleżanka pokazała mi znalezioną w „Miłujcie się!” modlitwę do św. Józefa o dobrego męża. Stwierdziłyśmy, że modlitwa jest wymagająca, szczególnie jeśli chodzi o obietnice, ale zgodnie uznałyśmy, że jeśli mąż ma być dobry, to warto ją podjąć. Moja koleżanka po kilku dniach poznała swojego przyszłego męża, a ja… No cóż, czas mijał, a ja nadal byłam sama.

Spotykałam się z różnymi chłopakami, którzy po pewnym czasie zostawali tylko kolegami. Ilekroć kogoś poznawałam, tym mocniej powtarzałam słowa modlitwy: „Święty Józefie, doprowadź do zerwania każdej mojej znajomości, która nie podoba się Panu Bogu”. Jednocześnie kiedy te znajomości się rozpadały, ja obrażałam się na św. Józefa i na Boga, jak mała dziewczynka… Na szczęście Bóg widzi i wie więcej.

W wieku 26 lat postanowiłam wyprowadzić się z domu rodzinnego i zacząć żyć na własny rachunek. Zmieniłam pracę, wynajęłam kawalerkę i modliłam się dalej, nosząc w sobie pragnienie założenia rodziny z dobrym człowiekiem, podobnym do św. Józefa. Bardzo się zaprzyjaźniłam z tym wielkim i pokornym świętym. Zawdzięczam mu wiele wyproszonych łask.

Po wyprowadzce z domu rodzinnego rozpoczął się we mnie proces uzdrawiania z kompleksów. Był to przede wszystkim czas odkrywania swojej kobiecości, godności córki Boga i przyjęcia tego, że o mojej wartości jako kobiety nie decyduje to, czy mam męża, czy nie. Był to trudny etap oczyszczenia i Bożego uzdrawiania, a zarazem bardzo potrzebny i błogosławiony!

Przestałam myśleć o sobie, że jestem beznadziejna, że żaden mężczyzna mnie nie chce i że zostanę zgorzkniałą starą panną żyjącą nadzieją, że może jednak pojawi się mój książę z bajki. Zaczęłam odkrywać swoją prawdziwą kobiecość w świetle miłości Boga oraz w ścisłej współpracy z Maryją i ze świętymi kobietami. W końcu dotarło do mnie, że nie potrzebuję mężczyzny, ażeby być i czuć się wartościową i piękną kobietą, bo nie on nadaje mi tę godność, ale sam Bóg – mój Tatuś!

Jednocześnie nie ustawałam w modlitwie do św. Józefa o dobrego męża. Ufałam, że ten człowiek gdzieś na świecie jest, i zawierzałam go w modlitwie różańcowej Maryi. Zaczęłam też prosić Matkę Bożą o to, abym potrafiła czas swojego panieństwa wykorzystać na zdobycie cnót i zalet, które będą mi potrzebne w przyszłości jako żonie i matce. Powoli zaczęłam się godzić z tym, że jestem i może już zostanę sama, aż w końcu zupełnie bez żalu, złości i rozczarowania przyjęłam ten fakt i… byłam szczęśliwa. Zamiar założenia rodziny był nadal obecny w moim sercu, nie pragnęłam już jednak tego za wszelką cenę.

Z prawdziwym pokojem serca odpuściłam wtedy poszukiwania męża (ale nie modlitwę) i zaczęłam planować swoje życie. Pewnego dnia koleżanka zaprosiła mnie na swój ślub i wesele – oczywiście z osobą towarzyszącą. Pojawił się problem, ponieważ nie miałam z kim pójść na tę uroczystość. Przyjaciółka poleciła mi „porządnego” kolegę ze wspólnoty oazy dorosłych Ruchu Światło-Życie, z dopowiedzeniem: „pasowalibyście do siebie”. Nie lubiłam sytuacji, gdy ktoś próbował mnie swatać, więc podziękowałam jej za tę „ofertę”. Czas jednak płynął, a ja nadal nie miałam nikogo do towarzystwa na tej zabawie…

I tak poznałam Marcina, który miał być dla mnie tylko osobą towarzyszącą na weselu koleżanki, a został najważniejszym mężczyzną mojego życia! Od dwóch lat jesteśmy szczęśliwym, kochającym się małżeństwem, a niedługo urodzi się nasze pierwsze dziecko.

Jeśli chodzi o wypełnienie wymagających obietnic z modlitwy do św. Józefa, to tylko dzięki łasce Bożej oraz wstawiennictwu wielu świętych udało nam się ich dotrzymać.

Pierwsza obietnica brzmi: „Święty Józefie, obiecuję Ci dochować czystości przed ślubem”. Dochowaliśmy czystości przedmałżeńskiej, ponieważ dla nas obojga była ona bardzo ważna. Nie mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem. Drodzy młodzi, nie dajcie sobie wmówić, że w dzisiejszych czasach nie da się dochować czystości. Da się! Tylko trzeba zapraszać do pomocy Boga i samemu się dyscyplinować!

Kolejna obietnica: „Święty Józefie, obiecuję dać pierwszemu swojemu dziecku przynajmniej jako drugie imię Józef”.Nasz syn otrzyma na chrzcie świętym imię Józef.

„Święty Józefie, obiecuję innym mówić, że tak dobrego męża mam dzięki Tobie”to właśnie czynię. Jestem niezwykle wdzięczna św. Józefowi za to, że wyprosił dla mnie tak wspaniałego męża! Teraz też widzę, jak bardzo potrzebny był mi czas oczekiwania na tego jedynego mężczyznę: dobrego, kochającego i szanującego mnie. Marcin ma wiele cech spośród tych, o które prosiłam św. Józefa.

Pan Bóg zawsze daje więcej, niż nam się wydaje, że może dać. I zawsze daje w odpowiednim czasie!

Sylwia

Modlitwa do św. Józefa o dobrego męża/żonę

Święty Józefie, dziękuje Ci, że jeszcze nie wyszłam za mąż (nie ożeniłem się).

Święty Józefie, Ty wiesz w Bogu, kto ma być moim mężem (żoną), pomóż mi spotkać tego człowieka.

Święty Józefie, spraw, żeby to był(a) dobry(a) mąż (żona), który(a) będzie mnie kochał(a) i szanował(a), jak Ty kochałeś i szanowałeś Maryję.

Święty Józefie, doprowadź do zerwania każdej znajomości, która nie podoba się Panu Bogu.

Święty Józefie, obiecuje Ci dochować czystości przed ślubem.

Święty Józefie, obiecuje dać pierwszemu mojemu dziecku przynajmniej jako drugie imię „Józef”

Święty Józefie, obiecuję innym mówić, że tak dobrego męża (dobrą żonę) mam dzięki Tobie.

Amen!