Wypadek w niedzielę Bożego Miłosierdzia

Mężczyzna miał przecięte obie tętnice szyjne i tchawicę, obficie krwawił. Z każdym uderzeniem serca tracił pokaźną ilość krwi. „Jezu, proszę, pomóż im, Jezu, proszę, pomóż im” – powtarzałem.

Było to krótko po północy w niedzielę Bożego Miłosierdzia. Uroczystość ta upamiętnia wielkie Boże miłosierdzie dla wszystkich dusz, zwłaszcza dla biednych grzeszników.

Trzy tygodnie przed świętem Bożego Miłosierdzia, opuszczając jako ostatni szatnię miejscowego basenu, znalazłem na podłodze różaniec ze szkaplerzem. Wiedziałem, że Matka Boża obiecała swoim dzieciom, że ktokolwiek umrze, nosząc szkaplerz, nie będzie skazany na piekło. Świadomy tego, że szkaplerz może zostać wyrzucony, podniosłem go i założyłem pod koszulę. Nie wiedziałem wówczas, w jak niezwykłych okolicznościach będzie dane mi go użyć…

W nocy z soboty na niedzielę Bożego Miłosierdzia wracałem samochodem z przyjęcia weselnego wzdłuż Spring-vale Road, głównej drogi na południowych przedmieściach Melbourne w Australii. Byłem tam razem z dwiema siostrami – Megan i Robyn, mężem Robyn Adamem i ich drugim dzieckiem Liamem. W aucie przypomniałem sobie o Nowennie do Bożego miłosierdzia – dziewięciu dniach modlitwy poprzedzającej to wielkie święto. Na kilka minut przed północą Megan i ja zaczęliśmy odmawiać przypadające na ten dzień modlitwy.

W pewnym momencie zobaczyliśmy jasny błysk światła na niebie. To było zwarcie w linii energetycznej. Wszystkie światła uliczne natychmiast zgasły. 30 sekund po zwarciu, gdy przejechaliśmy wzniesienie, byliśmy świadkami tragicznego wypadku: auto zjechało z drogi, uderzyło w słup energetyczny i przejechało bokiem przez ogrodzenie. Zatrzymałem się i natychmiast pobiegłem z Megan do miejsca wypadku. Były tam jeszcze trzy inne osoby, które stały i gapiły się, nie wiedząc, co robić.

Czułem w sobie siłę i pewność siebie, którą mogę utożsamić tylko z mocą Ducha Świętego. Bez wahania i jakiegokolwiek śladu strachu zbliżyłem się do uszkodzonego samochodu. Powiedziałem gapiom, że moja siostra jest pielęgniarką – niedawno ukończyła studia. Udało mi się otworzyć drzwi pasażera, zanim Megan krzyknęła: „Pat, uważaj! Czy jesteśmy z dala od przewodów elektrycznych?”. Faktycznie, powinienem był najpierw spojrzeć. Na szczęście nic mi się nie stało.

Kobieta w aucie była półprzytomna, przejmująco jęczała i cała ociekała krwią. Sprawdziłem jej głowę, ramiona i klatkę piersiową. To była krew kierowcy, który zderzył się z nią podczas wypadku. Nie byłem pewien, jak pomóc poszkodowanej. Zrobiłem więc znak krzyża na czole kobiety i próbowałem ją pocieszyć.

Megan otworzyła drzwi kierowcy. Mężczyzna miał przecięte obie tętnice szyjne i tchawicę, obficie krwawił. Z każdym uderzeniem serca tracił pokaźną ilość krwi. „Jezu, proszę, pomóż im, Jezu, proszę, pomóż im” – powtarzałem. Megan stanowczo i głośno zawołała, domagając się latarki i czegoś do zatrzymania krwawienia. Jeden z gapiów, mężczyzna o imieniu Emmanuel (po hebrajsku to imię oznacza „Bóg z nami”!), ściągnął koszulkę i dał ją Megan, a ona przyłożyła ją do krwawiącej tętnicy kierowcy. Oboje chcieliśmy uratować rannego, ale jego tętnice były zbyt głęboko przecięte. Mężczyzna usiłował rozpaczliwie zachować przytomność. Megan wiedziała, że on umiera i że nie może już nic więcej zrobić…

Ten człowiek właśnie nas opuszczał i szedł na sąd ostateczny. Wygląd jego twarzy nie przypominał niczego, co wcześniej widziałem… To był niewątpliwie najgłębszy ludzki lęk, jaki można sobie wyobrazić. Pomyślałem wtedy: „Ten facet umrze w ciągu kilku najbliższych minut. Jego ziemskie życie za chwilę będzie skończone. On się bardzo boi, więc dam mu to, co mogę dać”. Poprosiłem Jezusa, by zabrał tego mężczyznę do siebie, i położyłem na jego głowie różaniec ze szkaplerzem, modląc się: „Jezu, proszę, bądź z nim teraz. Proszę, zabierz go do domu Ojca”. Odmówiliśmy z Megan wspólnie Zdrowaś, Maryjo, w czasie gdy ranny tracił przytomność. Głowa opadła mu do tyłu, a jego oczy przestały się poruszać. „Myślę, że odszedł do Boga” – powiedziałem.

W tym czasie ranna kobieta odzyskała przytomność i chwyciła mnie za ramię. Nie wiedziałem dlaczego. Instynktownie wziąłem ją za rękę i położyłem ją na czole mężczyzny, na wypadek gdyby chciała go dotknąć ostatni raz. Kobieta głośno jęczała. Powiedziałem jej, że jesteśmy przy niej i że zaopiekujemy się nią. Modliliśmy się za nią również z nadzieją, że uda się nam ją podnieść na duchu.

Po mniej więcej 10 minutach przyjechali sanitariusze i lekarz. Stwierdził on zgon mężczyzny. Ranną kobietę zabrano do szpitala, a my pojechaliśmy do domu. Byliśmy w traumie. Nad ranem policja zadzwoniła do Megan, mówiąc, że zmarły mężczyzna był w wieku 20 lat i że miał na imię Lucas. Nie założył pasa bezpieczeństwa i uderzył mocno w przednią szybę. Kobieta przeżyła wypadek.

Tego samego dnia czytałem o Bożym miłosierdziu dla wszystkich dusz, objawiającym się szczególnie w tym świątecznym dniu. Moją uwagę przykuło zdanie: „Ci, którzy umierają, najbardziej potrzebują nadziei”. Zrozumiałem wtedy, dlaczego zostaliśmy posłani do tego wypadku. Wierzę, że Lucas mimo wszystko miał dobrą śmierć i jest teraz u Boga. Wierzę też, że Bóg przygotował nas przez wiele łask, aby spotkać się z Lucasem tamtej nocy i być z nim wtedy, gdy tego najbardziej potrzebował. Czuję w całej tej sytuacji obecność i zwycięstwo Boga. Ufam, że Jego miłosierdzie jest naprawdę nieograniczone dla wszystkich potrzebujących dusz.

Patrick Sibly
(tłum. i opr. Bartłomiej Grysa)


„Pisz i mów o Moim miłosierdziu…” (Dzienniczek, 1448)

Tymi słowami Pan Jezus apeluje do wszystkich Czytelników, by spisywali i przysyłali na adres redakcji podziękowania i świadectwa doznanych łask, nawróceń i uzdrowień, które dokonały się dzięki ufnemu powierzeniu się miłosierdziu Boga.

Jak się modlić Koronką do Miłosierdzia Bożego?

  • Ojcze nasz…
  • Zdrowaś Maryjo…
  • Wierzę w Boga…

Na dużych paciorkach różańca:

  • Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa – na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata

Na małych paciorkach:

  • Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata! (10 razy)

Na zakończenie:

  • Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem! (3 razy)
  • Jezu, ufam Tobie! (3 razy)