Kiedy kompleksowe badania Całunu Turyńskiego jednoznacznie wykazały, że jest to płótno grobowe z czasów Jezusa, pojawiła się propozycja zbadania wieku Całunu metodą izotopu węgla C14.
Zgodę na te badania w 1988 r. wyraził kard. A. Ballestrero z Turynu. Podczas wywiadu, którego hierarcha udzielił w 1997 r., oświadczył, że sposób przeprowadzenia tych badań jasno pokazał, iż stały za nimi działania masonerii.
Złamano wszelkie procedury
21 kwietnia 1988 r. został pobrany fragment Całunu do ustalenia jego wieku za pomocą badania radiowęglowego – metodą C14. Według uzgodnień ze stroną kościelną specjaliści od datowania byli zobowiązani do pobrania próbek z siedmiu miejsc Całunu. Wcześniej miejsca te miały być zbadane przez chemików oraz ekspertów w zakresie starożytnych tkanin. Próbki miały być wysłane do siedmiu różnych laboratoriów.
Niestety, specjaliści od datowania złamali wszystkie ustalenia z władzami kościelnymi. Słynny amerykański naukowiec R.N. Rogers, członek STURP, w wywiadzie dla miesięcznika „Inside the Vatican” powiedział: „Operacja pobrania próbek z Całunu powinna być przygotowana w porozumieniu i przy ścisłej współpracy z wieloma naukowcami z różnych dziedzin wiedzy. Jeżeli chcemy mieć wiarygodny wynik przy badaniu metodą węgla C14, należy pobrać wiele próbek”.
Połowa odciętego fragmentu Całunu została podzielona na trzy części i przekazana do laboratoriów w Tucson (USA), Oksfordzie (Anglia) oraz w Zurychu (Szwajcaria), a drugą połowę zachowano do dalszych badań.
Datowanie Całunu metodą C14 w wyżej wymienionych laboratoriach zostało przeprowadzone w ścisłej tajemnicy. Do badań nie dopuszczono naukowców z innych dziedzin wiedzy. Karygodnym zaniedbaniem był brak chemicznej ekspertyzy w celu określenia właściwości próbki.
Wyniki datowania zostały ogłoszone 13 października 1988 r. Podano wówczas do wiadomości, że istnieje 95% pewności co do tego, iż Całun pochodzi ze średniowiecza, z okresu lat 1260-1390.
Laboratoria z dumą ogłosiły, że Całun Turyński jest średniowiecznym falsyfikatem. Całkowicie zignorowano wtedy dotychczasowe wyniki badań innych dziedzin nauki, które jednoznacznie wskazywały na pochodzenie Całunu z czasów Chrystusa.
Doktor Edward T. Hall z Oksfordu, który odegrał decydującą rolę w organizacji datowania, tak z ironią mówił w telewizyjnym wywiadzie: „Udowodniliśmy, że Całun jest falsyfikatem. Każdy, kto się z nami nie zgadza, powinien zapisać się do Towarzystwa Płaskiej Ziemi”.
Środki masowego przekazu na całym świecie w sensacyjny sposób rozpowszechniły tę nieprawdziwą informację.
Główna przyczyna błędnego wyniku
Dopiero późniejsze badania naukowe na zachowanej drugiej połowie próbki wykazały, że fragment Całunu użyty do datowania metodą izotopu węgla C14 jest inny pod względem chemicznego składu aniżeli pozostała, główna jego część, gdyż znajdują się tam nici bawełniane pochodzące z XVI wieku.
W 2000 r. M. Sue Benford oraz Joseph G. Marino razem z innymi ekspertami od starożytnych tkanin odkryli, że w tym fragmencie Całunu, z którego w 1988 r. pobrano próbki do datowania, jest tylko 40% oryginalnego płótna, natomiast pozostałe 60% to nici bawełniane ze średniowiecza.
To karygodne – a może i celowe – zaniechanie specjalistów od datowania metodą C14 stało się główną przyczyną uzyskania błędnego wyniku.
20 stycznia 2005 r. w naukowym czasopiśmie „Thermochimica Acta” (t. 425, s. 189-194) ukazał się artykuł pt. Studies on the rodiocarbon sample from the Shroud of Turin, napisany przez prof. Raymonda N. Rogersa z Los Alamos National Laboratory.
Profesor Rogers, mając bogaty materiał badawczy z drugiej połowy próbki, znalazł w nim bawełniane włókna, splątane z lnianymi. Odkrył, że bawełniane nici są inkrustowane roślinną gumą zawierającą barwnik alizarynę. Natomiast w pozostałej, głównej części Całunu w ogóle nie ma bawełnianych włókien ani barwników!
Tak więc badania Rogersa oraz innych naukowców jednoznacznie pokazują, że datowanie Całunu izotopem węgla C14 w 1988 r. jest niewiarygodne, ponieważ zostało dokonane na niewłaściwej próbce.
W „Thermochimica Acta” Rogers pisał: „Połączone dowody chemicznej kinetyki, analitycznej chemii, obecność bawełny oraz pyroliza wskazują, że materiał Całunu w miejscu, z którego została pobrana próbka do badania, znacząco różni się od całości płótna Całunu. Próbka użyta do określenia wieku Całunu metodą C14 nie była częścią oryginalnego materiału i dlatego badanie to podało błędne wyniki – i jest nieważne” (www.shroud.com).
Mamy więc naukową pewność, iż badanie metodą C14 z 1988 r. jest nieważne, bo przeprowadzono je na próbce z Całunu, w której było tylko 40% oryginalnej, starożytnej tkaniny lnianej, a pozostałe 60% materiału stanowiły bawełniane nici ze średniowiecza, wplecione tam podczas naprawy tej części Całunu.
To właśnie było główną przyczyną uzyskania błędnego datowania Całunu metodą C14. Niestety, środki masowego przekazu ciągle powołują się na wyniki badań z 1988 r. jako na naukowy pewnik, co jest oczywistą manipulacją i wprowadzaniem ludzi w błąd.
Siły zła nieustannie próbują zdyskredytować prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa, a także największą relikwię chrześcijaństwa, czyli Całun Turyński, który jest milczącym świadkiem tego wydarzenia. Posługują się kłamstwem i manipulacją.
Tak było już kilka godzin po zmartwychwstaniu Chrystusa. Arcykapłani „dali żołnierzom sporo pieniędzy” i nakazali im rozpowszechniać kłamliwą informację, że uczniowie Jezusa przyszli do grobu w nocy i wykradli Jego ciało. „Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono” (por. Mt 28,11-15).
Każdy człowiek szczerze szukający prawdy, który zachowuje uczciwość intelektualną, odkryje, że Jezus rzeczywiście zmartwychwstał i jest z nami, aby nas wyzwalać z niewoli grzechu i śmierci i prowadzić do pełni życia w niebie. Pierwszym człowiekiem, który uwierzył w zmartwychwstanie Jezusa, patrząc na Jego płótna grobowe, był św. Jan Apostoł.
„Ujrzał i uwierzył” (J 20,8)
Wczesnym rankiem pierwszego dnia po szabacie apostołowie Piotr i Jan dowiedzieli się od Marii Magdaleny o zniknięciu z grobu ciała Jezusa. Natychmiast tam pobiegli. Kiedy weszli do grobu, zobaczyli płótno grobowe, które było nienaruszone, ale opadnięte, bo w środku nie było ciała Jezusa.
Widząc kształt płócien, św. Jan zrozumiał, że ciało Jezusa musiało przez nie przeniknąć. W ten sposób Jan Apostoł uwierzył w zmartwychwstanie Chrystusa. Napisał: „Ujrzał i uwierzył” (por. J 20,3-8). Piotr i Jan zobaczyli także w grobie Jezusa „chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu” (J 20,7).
Właśnie ta chusta została przyłożona do twarzy Jezusa podczas zdejmowania Jego ciała z krzyża; obwiązano nią głowę, aby zebrać całą krew i płyny wydobywające się z nosa, ust i ran twarzy. Po przeniesieniu ciała do grobu chustę odwiązano, złożono i położono obok ciała, które po namaszczeniu zostało zawinięte w całun.
Chusta ta zachowała się do naszych czasów i znajduje się w Oviedo w Hiszpanii. Od VI wieku mamy dane historyczne mówiące o jej istnieniu. Wiemy dokładnie, gdzie się znajdowała i jak zmieniała miejsce.
Badania naukowe wykazały, że Chusta z Oviedo dotykała tej samej twarzy co Całun Turyński. Na Chuście z Oviedo są 124 plamy krwi. Tyle samo plam krwi i w tych samych miejscach znajduje się na Całunie Turyńskim.
Zmartwychwstały Jezus daje nam wiele znaków i dowodów, że żyje. Jednymi z najmocniejszych skierowanych do wątpiących i ateistów są Całun Turyński oraz Chusta z Oviedo.
- Zainteresował Cię ten tekst? Zobacz też: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!