Daj Mi swoją miłość

„Dziecko Moje, stworzyłem cię do współżycia ze Mną, do życia we Mnie już tu na ziemi” – w ten sposób Pan Jezus wyjaśniał sens ludzkiego życia mistyczce Alicji Lenczewskiej. Słowa te odnoszą się również do nas, bo Bóg każdemu pragnie dać współudział w swej miłosnej komunii Ojca, Syna i Ducha Świętego.

W pismach mistyczki znajdujemy liczne fragmenty, w których Pan Jezus ujawnia swe najgłębsze pragnienie: „Daj Mi swoją miłość […]. Pragnę wzajemności i wyczekuję na nią w każdej duszy ludzkiej” (Świadectwo, 661).

To w umiejętności przyjęcia Bożej miłości i odwzajemnienia jej kryje się tajemnica szczęścia człowieka: „Ja was karmię Moją miłością nieustannie, dzięki temu istniejecie. Ale żeby istnienie było pełne, potrzebna jest relacja dwustronna. […] Miłość jest relacją wzajemną” (Ś. 112, 785). Jak ją jednak odwzajemnić? Jezus daje nam pewne podpowiedzi.

Przebywaj w Mojej obecności

„Pogłębianie kontaktu ze Mną powinno odbywać się zarówno przez pełną miłości służbę ludziom, jak i w ciszy, i odosobnieniu” (Ś. 245) – tłumaczy Pan Jezus, składając w nasze dłonie odpowiedzialność za pielęgnowanie i podsycanie ognia miłości w naszej duszy.

Wszystko bowiem staje się dla nas drogą, która albo prowadzi nas do Niego, albo nas od Niego oddala. Mówi: „Każdy twój czyn, myśl, pragnienie jest poddaniem się Mojej przyciągającej sile miłości lub oporem wobec niej. Przylgnięciem do Mnie lub odwróceniem się. Nic w twoim życiu nie jest obojętne – zupełnie nic” (Ś. 796).

Jezus chce, byśmy wszystko, co czynimy, motywowali miłością, radością przebywania z Nim i pragnieniem obdarowywania Go. Chce, by nieustannie towarzyszyło nam pytanie serca: „Czy Mu się podobam w tej chwili?”, „Czy to, co czynię, czynię ze względu na Niego, czy ze względu na siebie lub kogoś innego?”.

Pan Jezus chce, byśmy nieustannie z Nim przebywali, nieustannie Go zapraszali: „Możesz i powinnaś wyraźniej zwracać się do Mnie, abym ci pomagał we wszystkich czynnościach. Nie obawiaj się, że to zbyt banalne i natarczywe. Przeciwnie: to bardzo ważne i rozsądne zapraszać Mnie do udziału w tych różnych pracach i czynnościach, jakie wykonujesz. Chcę błogosławić ci we wszystkim. Staraj się docenić tę Moją łaskę i korzystaj z niej obficie” (Ś. 260).

Zawierz Mi problemy

Jezus chce również, byśmy przychodzili do Niego z każdą trudnością: „Oddanie Mi twych problemów powoduje nie tylko, że je rozwiązuję, ale także zacieśnia więź przyjaźni i miłości ze Mną. Powierzanie się Mnie jest jednoznaczne z twoją miłością i ufnością i wywołuje odpowiedź. Ta Moja bliskość, jaką odczuwasz teraz, jest Moją odpowiedzią na twoją ufność. Małe ufające dziecko potrzebuje czuć bliskość Ojca i On mu ją daje. […] Przyjdźcie do Mnie wszyscy. Czekam na was z miłością Oblubieńca i z tęsknotą Ojca” (Ś. 252, 784).

Kochaj Mnie w każdej chwili

Czasami przychodzą momenty, kiedy nie odczuwamy takiej bliskości z Jezusem, jakiej byśmy chcieli. Przeżywamy chwile oschłości, zniechęcenia, duchowego wysiłku i zmęczenia. To okazja, by okazać Jezusowi swoją wierność oraz ofiarować Mu miłość, w której nie szukamy pociechy dla nas samych.

On, opierając swą głowę na naszym sercu, szepce wtedy do nas: „Cieszę się, gdy trwasz przy Mnie pomimo rozproszeń i braku pociech ode Mnie. […] Chcę doznać od ciebie takiej miłości – opartej na twej woli i na twej ufności – wbrew odczuciom, które nic ci nie powiedzą […]. Miłość możesz dać Mi zawsze, niezależnie od sytuacji zewnętrznej i twego samopoczucia” (Ś. 133; Słowo pouczenia, 377).

Zrób miejsce w twojej duszy

Jezus pragnie przebywać sam na sam z nami. Pragnie naszego trwania w modlitwie, naszego bycia z Nim, obecnym w Najświętszym Sakramencie. Wtedy może obdarzać nas przeróżnymi darami. „Ile modlitwy, tyle miłości, mądrości i pokoju w twoim sercu” (Ś. 15) – zapewnia.

Przychodząc na modlitwę, musimy być jednak gotowi, by te dary przyjąć, a to oznacza, że musimy pozostawić wszystko, co dotąd nas wypełniało – czy to jakąś troskę, czy jakieś przywiązanie, czy może chęć zrobienia czegoś: „Chcę ci dać to, co najlepsze. Potrzebne jest zatem miejsce w twojej duszy na te dary Moje. Po cóż ci plewy, skoro możesz mieć tylko perły? I tylko pereł godne jest twoje wnętrze, bo dla nich je stworzyłem. Dla nich je obmyśliłem, zanim zaistniałaś” (Ś. 248).

Oddaj Mi swoje serce

W pogłębianiu relacji z Jezusem ogromnie ważne są również spotkania z Nim w sakramencie pojednania.

To wtedy oddajemy Mu swoje serce takie, jakie ono jest, tak by On mógł je uzdrawiać, przemieniać i czynić je takim, jakim chce je mieć: „Czystość serca nie polega na tym, że ty nie dopuszczasz do niego żadnych zanieczyszczeń – bo takiej władzy nad swoim sercem nie masz – czystość serca polega na tym, że udostępniasz Mi je, że pozwalasz i prosisz nieustannie, bym je oczyszczał, bym nim dysponował według Mojej woli. Ja mam moc oczyszczania serc i tylko Ja mogę to uczynić, i pragnę to czynić. Jakże bardzo mylą się ci, którym się wydaje, że cokolwiek uczynią sami i przyjdą do Mnie już czyści” (Ś. 848).

Jezus prosi: „Oddaj Mi swoje serce do końca i w nim stale obcuj ze Mną w ciszy, czułości i bezgranicznym oddaniu” (Ś. 837). Owocem takiej naszej postawy będzie wypełnienie się Jego obietnicy: „Jeśli będziesz zapatrzona w Moją miłość i pogrążona w niej, nie dostrzeżesz żadnej pokusy, Moja miłość będzie cię chronić jak pancerz” (Ś. 257).

Odwzajemniaj Moją miłość

„Miłość to Ja” (Ś. 949) – mówi Jezus.

„Zjednoczenie się ze Mną i trwanie we Mnie to życie miłością – życie Mną. Taki jest cel i sens twego istnienia. Żyjąc miłością, karmiąc się nią i karmiąc nią innych, odwzajemniasz miłość wobec Mnie” (SP 441).

Jezus chce, by nasza miłość była ofiarowująca się, a nie pożądająca, by nie zatrzymywała Jego darów tylko dla siebie: „Miłość jak woda w rzece musi płynąć – wtedy daje życie, jest czysta. Gdy zostanie zatrzymana, ulega zepsuciu, cuchnie i nie nadaje się do użytku. Stąd konieczność wychodzenia do ludzi – konieczność służby miłości. Prawdziwą radość rodzi nie to, co zatrzymasz sobie, lecz to, co rozdasz bliźnim ku ich duchowemu ubogaceniu – ku umniejszeniu ich cierpienia teraz i w wieczności” (SP. 441).

Czyń bliźnim to, co Ja uczyniłem tobie

Duszy, której serce bije w rytm Jego serca, Jezus wyjawia swe marzenie: „Chcę pozbierać Moje dzieci, uleczyć, złączyć je w Mojej miłości – we Mnie. Chcę, aby wszyscy w Duchu Moim stanowili Jedno. Nie mam lepszych i gorszych dzieci – wszystkie są takie same. Różnią się tylko ranami, jakie w nich zadane zostały miłości. Te rany to Moje rany. To Ja w nich cierpię i umieram, i wyczekuję pomocy i miłosierdzia. […] Nie po to daję wam Moją miłość, byście zatrzymywali ją dla siebie, ale po to, abyście nieśli ją tam, gdzie jej nie ma. […] Oto jestem w tobie Czystą Miłością – idź i czyń bliźnim to, co Ja tobie uczyniłem. Bądź dla nich taka, jaki Ja jestem dla ciebie. Niech poznają w tobie wybaczającą miłość Moją i Moje miłosierdzie pochylone nad nimi w drodze krzyżowej ich życia na ziemi” (Ś. 829, 94, SP 65).

Dostrzegaj Mnie w każdym

Gdy miłujemy swoich bliźnich, odpowiadamy miłością na miłość Jezusa. Cokolwiek dobrego czy złego czynimy dla innych, On przyjmuje to za uczynione sobie, ponieważ utożsamia się z każdym – z tym, którego lubimy, oraz z tym, którego może chcielibyśmy ominąć bokiem: „W każdym przychodzącym człowieku Ja jestem. W każdym!” (Ś. 829).

Jezus chce, byśmy drugiego traktowali tak, jakbyśmy mieli przed sobą Jego samego. Chce również, byśmy wszystko czynili tak, jak On by to uczynił, gdyby był na naszym miejscu: „Zawsze staraj się reagować tak, jak Ja zachowałbym się w danej sytuacji” (Ś. 306).

Kochaj czystą miłością

Jezus pragnie, byśmy kochali drugich miłością, którą On nas umiłował. Stawia nam wysoko poprzeczkę, bo wie, że tylko taka miłość może nas nasycić.

W zapiskach Lenczewskiej znajdziemy fragmenty, w których Jezus tłumaczy nam, czym jest prawdziwa miłość: „Tylko bezinteresowna miłość jest miłością naprawdę. Wszelki cień szukania własnego zadowolenia jest skazą w miłości. Czysta miłość jest zupełnym zaparciem się siebie, odejściem od siebie. Jest całkowitym oddaniem i ukierunkowaniem siebie na czynienie dobra innym. Wtedy duszę taką wypełniam Sobą: Miłością będącą niebem szczęścia.

Kto troszczy się o siebie – krzywdzi siebie, bo zapiera się Mnie – Miłości Czystej. Kto troszczy się o dobro innych, otrzymuje najdoskonalsze Dobro na całą wieczność. Miłość jest ogniem wzajemnej wymiany dobra między duszami – wzajemnego, bezinteresownego obdarzania szczęściem. Duch Święty to ogień miłości Ojca i Syna, i jest On wszędzie tam, gdzie ludzie czynią dobro drugim. Przyszedłem na ziemię, by przynieść ogień miłości Trójcy Świętej, by objąć tym ogniem wszystkie Moje dzieci” (Ś. 948).

Bądź Moją Ewangelią w świecie

Z wielką delikatnością Jezus prosi nas, byśmy nie sprowadzali miłości do przeżywania stanów emocjonalnej radości z powodu tego, że inni zaspokoili nasze pragnienia. Mówi: „Jeśli to, co czynisz w imię miłości, budzi egoizm, zachłanność, wyczekiwanie na dary i zapatrzenie w siebie – lepiej nie czyń nic, bo nie jest to zgodne z Moją wolą. […]

Czyń wobec innych to, co Ja pragnę, abyś czyniła, a nie to, co zaspokaja twoje pragnienie pokazania miłości, jaka w tobie jest. […]

Każdy człowiek, jakiego spotykasz, przysłany jest przeze Mnie i potrzebne jest mu spotkanie ze Mną w tobie, a nie z tobą samą. Wiedz o tym i pamiętaj. […]

Miłość czysta powinna być wymagająca i wychowująca, bo tylko w ten sposób zapewnia się prawdziwe dobro. Uważaj zatem, aby twoja dobroć nie okazała się złem i aby nie zubażała zamiast wzbogacać. […]

Miłość do bliźnich to nie uczuciowość i tkliwość, to przede wszystkim pomoc. To troska o ich zbawienie, to wlewanie w ich serca otuchy i rozpalanie wiary. To odkrywanie w ich zbolałych sercach Mojej miłości. To pokazywanie im, że jestem w ich duszach i pragnę, by Mnie tam dostrzegli i by podzielili się ze Mną swymi troskami, swym cierpieniem, swą radością. By pozwolili sobie pomóc. Każdy z was powinien być Moją Ewangelią w świecie. Po to was wybrałem i po to posyłam. Idźcie przede Mną i nieście Moją Ewangelię, jak lampę, która oświetli i wskaże drogę” (Ś. 779, 829, 779, 245).

Kochaj niezależnie od uczuć

Miłość Jezusa jest miłością hojną bez granic. Miłością, która nie odwraca się od tego, kto ją rani. Pan zachęca nas słowami: „Bądź hojna w miłości i kochaj nie dlatego, że wyświadczają ci dobro, ale też, gdy zadają ci ból, gdy cię nie rozumieją, gdy odrzucają. […] Kochać ludzi to znaczy świadczyć im dobro, które prowadzi ich do nieba niezależnie od uczuć i emocji, jakie zjawiają się w twoim sercu” (Ś. 892, SP 170).

On prosi nas również, byśmy strzegli swej miłości przed wszystkim, co mogłoby ją umniejszyć – przed osądzaniem innych, złośliwością, zbytnią nerwowością, brakiem cierpliwości, kłamstwami i plotkami: „Bądź ostrożna w osądzaniu innych. Ważne jest to, aby każdy osiągnął szczyt swych możliwości. Tylko Ja wiem, na co kogo stać. I tylko Moja ocena jest prawdziwa. Staraj się bardziej ludzi rozumieć i pomagać im, niż ich oceniać. Bądź wyrozumiała i współczująca dla tych, którzy niewiele są w stanie zrozumieć, którzy błądzą. Może w porównaniu z tym, co otrzymali, osiągnęli więcej niż ty, której dałem tyle łask” (Ś. 84).

A gdy nasze serce zostaje ogarnięte przez nieżyczliwość, która zabija zarówno nas samych, jak i tych, do których się ona odnosi, i gdy w naszych myślach rodzą się nieprzyjazne myśli, które popychają drugiego ku złu i utrudniają mu zwrócenie się ku dobru, Jezus sugeruje: „Gdy pojawiają się w twoim sercu krytyczne i złe myśli – módl się za ludzi, których dotyczą. Na każdą taką myśl odpowiadaj żarliwą modlitwą, a pokusa zniknie” (SP 132).

Przebaczaj

„Miłuj miłością żarliwą, czułą, miłosierną i wybaczającą. Niech w miłości rozpłynie się i zniknie wszelkie zło, jakim dotknęli cię ludzie. Niech twoja wybaczająca miłość będzie jak ocean, w którym unicestwiona zostanie każda kropla ludzkiej nieżyczliwości, złośliwości, zazdrości. Każda kropla twego bólu. Niech wszystko, co ciemne, przestanie istnieć w blasku twej wybaczającej miłości.

Nie może być w twym sercu i w twej pamięci żadnego żalu czy niechęci. Wszystko niech spłonie w ogniu miłości. Nie chowaj się przed złem, ale idź mu naprzeciw wypełniona ogniem miłości, który spali wszystko, co nie pochodzi ode Mnie. Idź i czyń, jak Ja czyniłem! To przecież Ja idę w tobie i Ja przemieniam tych, których stawiam na twej drodze. Potrzebne Mi są dusze – pochodnie, by zapalić święty ogień miłości na tej ziemi. By pochłonął ciemność” (Ś. 898).

Rozdaj wszystko

Miłość Jezusa była bardzo konkretna – karmił głodnych i sycił spragnionych, pocieszał płaczących, uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, przebaczał grzechy, z miłości oddał swe życie, abyśmy my mogli żyć. Również i nasza miłość może i powinna być bardzo konkretna.

Jezus zachęca: „Rozdaj wszystko, co otrzymałaś od Ojca obficiej niż inni. Rozdaj tym, którzy pod tym względem są ubożsi od ciebie. Daj więc swoje siły tym, którzy są słabsi, swój czas tym, którzy mają nadmiar obowiązków. Daj mądrość, jaka została ci udzielona, tym, którzy otrzymali jej mniej. Daj pokój, jaki na ciebie spływa, tym, którzy nie posiadają go tyle co ty. Rozdawaj nieustannie te wszystkie dary dobroci Ojca, jakimi w obfitości obdarza cię każdego dnia. Nade wszystko wiarę, nadzieję, miłość. Dzieląc się tym z ubogimi, będziesz doskonałym świadkiem Moim.

Dziel się zatem pokorą z pysznymi. Łagodnością z brutalnymi. Cierpliwością z agresywnymi, radością ze smutnymi. Obdarzaj ubogich, którym najbardziej brakuje Boga, a ty im Go możesz dać. Ja jestem największym twoim bogactwem – rozdawaj więc, dziel się Mną. Ubogacaj każdego wszystkimi sposobami, jakie są w zasięgu twoich możliwości. A wiele możliwości masz! Masz serce, które może kochać, umysł, który może wysyłać życzliwe myśli, usta do przekazywania pocieszeń, dłonie, by nieść łagodność i pomoc, oczy, by rozdawać pokój i radość.

W każdej chwili możesz dawać skarby zarówno tym, którzy są daleko, jak i tym, wśród których przebywasz. Masz także najdoskonalsze narzędzie, jakim możesz posłużyć się zawsze, by nieść pomoc biednym tego świata i cierpiącym w czyśćcu – a jest nim modlitwa i ofiara. […] Kochaj żarliwie, bez opamiętania, do szaleństwa. Do zatracenia się w Miłości” (SP 155, Ś. 643).

Daj Mnie światu

Kiedy pozwolimy Jezusowi wypełniać swoje serce Jego miłością i gdy będziemy rozdawać ją swoim najbliższym w domu, kolegom w pracy, a także nieznajomym spotkanym na ulicy, doświadczymy, że „przeszliśmy ze śmierci do życia, bo umiłowaliśmy braci” (1 J 3,14). I niech nas nie zniechęcają upadki. Kocha ten, kto od razu powstaje i kto zaczyna od nowa.

Nasza słabość przywołuje moc Jezusa, który posyła nas, by dać Go światu: „Twoja słabość nie jest dla Mnie przeszkodą w posługiwaniu się tobą według woli Mojej. Przeszkodą jest wyłącznie brak oddania się miłości Mojej i niechęć poddaniu się woli Mojej. Wystarczy, jeśli pragniesz być narzędziem Moim, a staniesz się nim, jak stała się Maryja. Noś Mnie w swoim wnętrzu jak Ona i strzeż, i raduj się, i zapatrz się we Mnie, abyś rodziła Mnie ciągle dla świata i dawała ludziom. Jak Ona” (SP 192).