Trzeba stać się jak dziecko, by wejść do królestwa niebieskiego. To ewangeliczne przesłanie powtarza Pan Jezus w słowach skierowanych do Alicji Lenczewskiej (1934-2012). Oto fragmenty z dzienników duchowych szczecińskiej mistyczki:
† Dzieci Moje, nie bójcie się być małymi wobec świata – słabymi i nieporadnymi. Ja tak bardzo pragnę kierować wami, prowadzić krok po kroku. Pragnę stale mieć was w Moich ramionach (Świadectwo, 590)
– Czy droga dziecięctwa jest lepsza od innych?
† Na te czasy tak. […] Duch dziecięctwa powinien przeniknąć wszystkich. W każdym zgromadzeniu i w życiu świeckim trzeba słuchać bardziej Mojej woli niż ludzi. Jeśli są problemy z posłuszeństwem, trzeba oddawać Mi swych przełożonych i sprawy, o których decydują, abym Ja nimi pokierował. Oddawać trzeba z miłością i ufnością, i być cierpliwym, łagodnym. Kocham wszystkie Moje dzieci i będę prostował ich drogi do Mnie (Ś. 497).
– Co jest najważniejsze w drodze dziecięctwa Bożego?
† Absolutne dochowanie wierności, ufność, miłość i ofiara z siebie. Ci, którzy słyszą Mój głos, powinni wiedzieć, że jest to powołanie na taką właśnie drogę. Jeśli to zrozumieją i przyjmą, poprowadzę ich drogą tego powołania. Ja sam ich poprowadzę (Ś. 348).
– Czy droga dziecięctwa polega na zrezygnowaniu z jakiegokolwiek wysiłku i złożenia wszystkiego na Ciebie? Spotkałam się z taką postawą.
† Wprost przeciwnie! Wymaga wielkiego wysiłku oddawania Mi wszystkiego. Ciągłego czuwania w miłości i pragnieniu. A przede wszystkim w przyjmowaniu Mojej woli i wypełnianiu jej. Nie jest to droga drzemki i wygodnictwa, ale heroicznego zawierzenia i posłuszeństwa. Jeśli ktoś jest głuchy na Moje pouczenia i leniwy, to karmi innych swoją ludzką niedoskonałością (Ś. 487).
– Skazani jesteśmy, Panie, na udrękę ciągłego wyboru i popełniania błędów, bo jesteśmy słabi i ułomni śladem grzechu pierworodnego […].
† Twoje upadki i błędy nie powinny być dla ciebie udręką. Jeśli wyzbędziesz się do końca miłości własnej, wtedy twoja słabość będzie motywem radości małego dziecka w ramionach kochającego Ojca. Bo właśnie dlatego, że jest słabe, Ojciec niesie je i tuli do Swego Serca. A gdy upadnie, czule się nad nim pochyla, by podnieść i swoją miłością wynagrodzić ból.
Większa powinna być twoja radość z nieustannych powrotów niż ból oddalania się, niechcianego przecież. Za każdym razem wychodzę naprzeciw i wydaję ucztę na twoje przyjęcie, i obdarowuję cię szczodrze. Dlaczego nie cieszysz się tym? (Ś. 685)
† Najbezpieczniejszą drogą jest droga dziecięctwa Bożego, bo chroni cię od złudzenia, że cokolwiek osiągniesz własnym wysiłkiem, że cokolwiek posiadasz. Egocentryzm religijny prowadzący do egoistycznie pojmowanej świętości jest zakłamaniem duszy i zgorszeniem dla świata. Strzeż się tego. Unikaj wszelkiego porównywania siebie z innymi, oceniania ich i zadowolenia z „własnych” osiągnięć duchowych. Jeśli przyjdzie do ciebie taka myśl, wiedz, że jest to myśl szatańska. Strzeż się pychy i próżności, które jak rak toczą duszę Moich wybranych, jeśli nie potrafią w porę uciec przed tą myślą i ukryć się w Moich ramionach, jak bezradne dziecko (Ś. 259).
† O wiarę proś ciągle. To, jaka będzie, zależy od siły i ciągłości pragnienia jej i prośby o nią. Wiara jest źródłem wszystkiego. Nie intelektualne uznawanie – ono może być początkiem, choć też nie musi – ale dziecięca ufność: całkowita i bezwzględna. O odruch tej ufności w każdej sytuacji proś. Na taką ufność stać tylko dzieci i wielkich świętych. U dzieci jest to naturalne, u świętych wypracowane trudem wielu lat. To, co jest najważniejsze, najbardziej cenne, wymaga największego wysiłku. Wysiłku maksymalnego i ciągłego.
– Czuję się jak mrówka, która ma wejść na Giewont. Życia nie starczy, aby wejść.
† […] Bądź zatem taką mrówką zapracowaną, by pomóc też innym i by wspiąć się razem. Czuj się jak mrówka – mała, bezradna, ale pracowita, pełna miłości i pragnienia. I ciesz się, bo cel twego pragnienia jest jednocześnie blisko. Masz go w swoim sercu. Tam znajduje się ten „Giewont”. I niesiesz go z sobą cały czas. Spójrz w siebie. Zobacz przestrzeń twej duszy. […] Z utęsknieniem czekam tam na ciebie (Ś. 101).
† Stworzyłem cię po to, aby cię kochać, aby dać ci szczęście, jakie tylko Bóg może dać.
– Jak ja mam się zachowywać, gdy obdarzasz mnie tak bardzo i tak niezasłużenie?
† Zwyczajnie. Radować się jak dziecko i przyjmować wszystko z wdzięcznością. Pielęgnować to, czym cię obdarzam, i kochać Mnie całym sercem – ze wszystkich sił z prostotą dziecka.
Miłości pragnę, bo miłość nieodwzajemniona jest wielkim bólem (Ś. 814).
† Pragnę tego, co dla Moich dzieci najlepsze. Co zapewni im szczęście doskonałe, pełne. Pragnę waszej czystości serca – takiej czystości, jaką mieli pierwsi ludzie przed grzechem nieposłuszeństwa. Miłość Moja prowadzi ku temu: obdarowuje was i wspomaga.
Drogę dziecięcej miłości i oddania Bogu waszemu dałem wam jako lekarstwo waszych dusz. Drogę powrotu do natury niemowlęcej dałem jako lekarstwo waszej natury. Pragnę przywrócić wam utraconą czystość serca – dzieci Moje umiłowane. Otwórzcie swoje serca na Moje dary miłości. Każdy z was jest wezwany do życia w pełni miłości (Ś. 806).
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!