Lenczewska: Adoracja to dać się pochłonąć Bogu

Pan Jezus przez mistyczkę Alicję Lenczewską (1934-2012) przekazuje nam słowa, które dają nam nowe światło konieczne do właściwego rozumienia tajemnicy Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu.

† Adoracja to dać się pochłonąć Bogu i wchłaniać Go w siebie. To jest sensem i celem twego istnienia. To jest twoim istnieniem prawdziwym. Każda sekunda twego ludzkiego życia jest ci dana po to, abyś napełniała się Mną. Nigdy nie naprawisz tego, co tu stracisz, nie korzystając z szansy, jaką ci daję. Zawsze będziesz o tyle uboższa we Mnie, ile tu zmarnujesz. Najwięcej lub nawet wszystko traci ten, co idzie za głosem egoizmu i zapatrzenia w siebie. Najwięcej zyskuje ten, kto oddaje Mi wszystko i siebie samego (Słowo pouczenia, 42).

† Uwielbiaj Mnie we wszystkim, co spotyka cię z zewnątrz, w każdej myśli, jaka rodzi się w twym sercu i umyśle. W tobie ma powstać źródło miłości. W tobie chcę być tym źródłem, aby wylewać wodę żywą przez ciebie na zewnątrz. Na nic zda się pilnowanie swych czynów i podejmowanie ćwiczeń dobrego postępowania, skoro w sercu twym nie będziesz pielęgnować Mnie, adorować i kochać. […] Ja pragnę adoracji nie dla siebie, ale aby uzdrowić najgłębsze pokłady twej duszy, gdzie rodzi się każda twoja myśl, każde słowo i każdy czyn – każda twoja reakcja. Nie załamuj się objawami zła, jakie w tobie jest. Jeśli ich nie widzisz, nie ciesz się tym, bo to tylko skutek braku okoliczności, w których mogłyby się ujawnić. Cały swój wysiłek skieruj na swą duszę i Moją w niej obecność (Świadectwo, 837).

† Ukrywam się, aby nie zniewolić wspaniałością Mojego daru. Pragnę dla was waszego szczęścia, jakiego nikt z ludzi nie jest w stanie sobie wyobrazić i przeczuć […]. Dziecko Moje, jakże bardzo muszę się ukrywać, aby nie spalić twej duszy ogniem swojej miłości i aby nie zabić twojego ciała mocą swej ojcowskiej czułości. A przecież tak bardzo kocham i pragnę być kochany (SP 430).

† Kontemplujcie Moją miłość i adorujcie we własnej duszy i w duszach braci. W każdym z was jest złożony Najświętszy Sakrament miłości. W głębi waszej duszy jest miejsce święte: monstrancja, w której jestem żywy i prawdziwy. Stamtąd do ciebie mówię, tam odczuwasz Moją obecność w chwilach skupienia. Stamtąd ogarniam cię i karmię twoje serce (Ś. 355).

† Nie zawsze trzeba być w kościele, aby Mnie adorować. Pragnę, aby w twym sercu była nieustanna adoracja. Jestem w nim zawsze i chcę, abyś była tam ze Mną w miłości, w radości, w upojeniu. Bądź, Moje dziecko, Moja oblubienico. Wiesz, jak bardzo spragniony jestem ludzkiej miłości i jak bardzo chcę obdarzać miłością.

– Gdybym mogła spowodować to, aby wszyscy Cię kochali…

† Możesz dużo. Módl się za innych, módl się za cały świat zagubiony i zniewolony złem. Módl się, aby ratować, kogo się da, i póki jest taka możliwość. Módl się za swoje koleżanki, za sąsiadów, za ludzi ci znanych i nieznanych, którzy odeszli od Mojej miłości, którzy jej nie chcą. Tak niewiele czasu zostało i tak straszna zagłada wisi nad światem – nad Moimi umiłowanymi dziećmi. Moje Rany krwawią nieustannie i tyle Mojej ofiarnej Krwi płynie na marne. Chcę ich oczyścić tą Krwią, wyzwolić i uratować. Pomóż… (Ś. 237).

– Rośnie we mnie zadziwienie tym, co czynisz, i podziw do granic lęku – dla Twej potęgi i wielkości. Podczas wieczornej Eucharystii Twoja potęga wypełniała kościół, a ja byłam coraz mniejsza. Jak to się dzieje, że Ty mnie w ogóle dostrzegasz? Że ja mam odwagę szukać Cię wzrokiem i mówić do Ciebie?

† Dziecko Moje, przecież Ja cię kocham…

– I ukryty jesteś, żeby mnie nie spalić Twoją miłością i nie zmiażdżyć Twoim ogromem. Jedynym moim pragnieniem jest spełniać Twoją wolę i czekać, kiedy zechcesz na mnie spojrzeć, Ty, Pan i Bóg – Miłość nieskończona.

† Dziecko Moje, przecież Ja cię kocham i pochylony jestem nad tobą, i czule cię podnoszę… Czy tego nie czujesz?

– Czuję i nie mogę się nadziwić, jak to możliwe.

† Pójdź – dziw się i raduj… I nie lękaj dysproporcji (Ś. 372).