Jestem „trzeźwiejącym seksoholikiem”. Dzięki mocy Boga wyszedłem z doświadczenia postępującej, śmiertelnej choroby uzależnienia od pożądania, która niszczy człowieka w wymiarze emocjonalnym, psychicznym i duchowym.
Błędne koło uzależnienia
Mój problem z masturbacją zaczął się, kiedy miałem 13 lat. Kolega w szkole pokazał mi, jak to się robi, i jak tylko spróbowałem, natychmiast się uzależniłem. Głęboko w środku wiedziałem, że nie powinienem tego robić, ale mimo to robiłem – robiłem to każdego wieczoru. Właściwie nie mogłem zasnąć bez samogwałtu. Wtedy nie rozumiałem, że jestem bezsilny i uzależniony, więc próbowałem przestać. Chodziłem do spowiedzi, stosowałem autosugestię i nawet nakładałem rękawice bokserskie, by się nie masturbować – ale nic mi nie pomagało. Masturbacja zmieniała moje samopoczucie, a bez niej nie mogłem się wyluzować i zasnąć.
Naprawdę chciałem znaleźć sposób, żeby przestać, ale nie mogłem. Przerażała mnie perspektywa przystąpienia do Komunii w stanie grzechu, w którym tkwiłem. Wymyśliłem więc sobie na to sposób: jechałem w sobotę rowerem ok. 15 km, żeby się wyspowiadać, potem z całych sił starałem się wytrzymać przez noc bez samogwałtu, by w niedzielę przystąpić do Komunii. Ale okazywało się, że nie jestem w stanie przetrwać nawet tej jednej nocy bez grzechu… Usiłowałem więc uczynić w kościele akt „doskonałej pokuty” przed przystąpieniem do Komunii św. Te moje wysiłki wraz ze strachem, że ksiądz zacznie mówić kazanie o grzechach nieczystości, powodowały u mnie alergiczne kichanie.
Moje uzależnienie się pogłębiało. Zacząłem kupować pornografię i chować ją pod dywanikiem w swojej sypialni. Pewnego dnia wróciłem ze szkoły i zobaczyłem całą swoją kolekcję pornografii na stole w kuchni… Mama ją znalazła, sprzątając w moim pokoju. Obiecałem wtedy skończyć z tym i faktycznie spaliłem wszystkie te czasopisma, ale już za kilka dni kupowałem nowe pornosy…
I tak to trwało – bardzo chciałem przestać, ale nie mogłem. W końcu „wyrwałem się” z tego błędnego koła, odrzucając wiarę i oddając się całkowicie pożądaniu. Stałem się częścią rewolucji seksualnej lat 70. XX wieku. Pożądanie stało się dla mnie wszystkim…
Leczenie z uzależnienia od pożądania
Przez 25 lat prowadziłem życie pełne pożądania. Od początku widziałem, że dzieje się niedobrze, ale dopiero później mogłem skojarzyć dramatyczne wydarzenia z moim uzależnieniem od pożądania. Moja choroba się pogłębiała i moje zachowanie stawało się coraz gorsze. Potrzebowałem coraz bardziej ostrej pornografii i moje dramaty życiowe stawały się coraz bardziej traumatyczne. Moje pierwsze małżeństwo się rozpadło i moja pierwsza kariera zawodowa legła w gruzach. Następnie ten sam katastrofalny los spotkał moje drugie małżeństwo i drugą karierę… Miałem już zacząć trzecie małżeństwo i nową karierę, kiedy po raz pierwszy usłyszałem słowa „uzależnienie od seksu”. Poczułem się, jakby ktoś uderzył mnie po głowie wielkim młotem…
W tym czasie usłyszałem o programie 12 kroków prowadzonym przez grupę Anonimowych Uzależnionych od Seksu i Miłości (SLAA). Zacząłem chodzić na spotkania, na których się dowiedziałem, że mogę sam sobie ułożyć definicję wstrzemięźliwości (trzeźwości). Ułożyłem więc coś takiego: „żadnej pornografii, żadnej masturbacji, żadnego seksu poza trwałym związkiem i żadnych stosunków w przewidywalnej przyszłości”.
To może wyglądać podobnie do „żadnego seksu poza małżeństwem”, ale w rzeczywistości ja sobie szykowałem możliwość złamania tej granicy i wejścia w kolejny „trwały związek”. I tak się stało. Po czterech latach abstynencji uznałem, że jestem już zdolny do tworzenia „trwałego związku”, który rozumiałem jako „spanie tylko z jedną osobą w danym czasie”. Mogę z tego się śmiać teraz, ponieważ już rozumiem, że takie podejście nie ma nic wspólnego z czystością. Wtedy po prostu chciałem zerwać z zachowaniem, które było niedobre. Nie miałem pojęcia, że moje uzależnienie polegało na przywiązaniu się do pożądania, które jest zaprzeczeniem czystości.
Tak więc mój „trwały związek” szybko zaczął się psuć. Kobieta, z którą byłem wtedy w związku, okazała się niezbyt zdrowa i po współżyciu zaczynała mieć ataki złości. Starałem się ustawić granice i zagroziłem, że zerwę z nią, jeśli to się powtórzy. Ale to się powtarzało, a ja nie mogłem z nią zerwać. Znowu wpadłem w sidła uzależnienia i nie mogłem się zatrzymać…
Powoli zacząłem rozumieć, że muszę zmienić swoją definicję trzeźwości na „żadnego seksu poza sakramentem małżeństwa”. Nie chciałem tego robić, ponieważ sercem ciągle przebywałem w liberalnym społeczeństwie. Chciałem tylko kontrolować swoje pożądanie i czerpać z niego przyjemność…
Przez dwa tygodnie walczyłem sam ze sobą: czy mam ograniczyć siebie wymaganiem „żadnego seksu poza małżeństwem?” W końcu dokonałem tej zmiany. I nagle miałem mocne odczucie, że postawiłem nogi na twardej duchowej skale. Od tego dnia moja moralność bazowała na Bogu. Dzisiaj nie przejmuję się tym, co inni uważają za słuszne, bo od tego momentu odczuwałem każdą komórką swojego ciała, że to jest moralna prawda. I od tamtego czasu aż do dziś, przez ponad 16 lat, nie przekroczyłem tej moralności.
Wkrótce znalazłem inną grupę pomagającą wyjść z uzależnienia: Anonimowych Seksoholików (SA). Grupa ta, w odróżnieniu od SLAA, miała jednoznaczną i niezmienną definicję trzeźwości: „żadnego seksu pozamałżeńskiego oraz postępujące zwyciężanie pożądania”. Włączyłem się do tej grupy i poczułem się tam zupełnie u siebie.
Od tego momentu wiele rzeczy w moim życiu uległo zmianie. Grupa SA bardzo mocno podkreśla rozwiązanie problemu, więc przestałem opowiadać o tym, jak ja się zachowuję, i zacząłem się uczyć, jak przestać zachowywać się w ten sposób – korzystając z mocy grupy SA oraz duchowego przebudzenia, które następowało w wyniku podejmowania 12 kroków do wyzwolenia. Podjąłem te kroki i zacząłem doświadczać duchowego przebudzenia. W tym procesie przemieniłem się w człowieka, który nie potrzebuje pożądania w swoim życiu.
Nie pożądam już od ponad 16 lat. Miewam, oczywiście, pokusy, ale nie poddaję się im. To jest cud, ponieważ całe moje poprzednie życie było podporządkowane pożądaniu: moje ubrania, moje samochody, moja praca zawodowa, mój czas wolny i moje życie społeczne. W tej chwili moje całe życie jest poświęcone czystości. Jestem częścią międzynarodowego ruchu zrzeszającego ponad 10 tysięcy mężczyzn i kobiet, którzy pragną uzdrowienia z pożądania.
Moją największą radością jest to, że poznałem Boga, który pragnie, bym pomagał innym ludziom mającym podobny problem. Pracy jest mnóstwo. Pornografia internetowa jest bardzo wciągająca i uzależnia jak kokaina. Istnieje ponad cztery miliony internetowych stron pornograficznych.
Prawda o Jezusie
Na początku swojego uzdrowienia miałem wizję Jezusa, ubranego jak na obrazie Holmana Hunta Światłość świata. Jezus popatrzył na mnie z absolutną miłością i nazwał mnie swoim bratem. Rozpłakałem się. Wtedy wciąż jeszcze byłem nastawiony wrogo do Kościoła katolickiego, więc żyłem dalej tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Jednak parę lat później zacząłem fascynować się Ewangeliami synoptycznymi (Mateusza, Marka i Łukasza). Po kilku latach intensywnego studiowania spisałem życiorys Jezusa. Zacząłem pisać o Nim jak o człowieku – uzdrowicielu, kaznodziei i proroku. Kiedy skończyłem to pisanie, postanowiłem przepisać to wszystko kaligraficznie. Zajęło mi to wiele miesięcy, a kiedy moje wspaniałe dzieło było ukończone, zobaczyłem, że moja próba zamknięcia Jezusa w ramkach samego tylko człowieczeństwa okazała się porażką. Jezus był Bogiem i pudełko, w jakim chciałem Go zamknąć, po prostu pękało, nie mieszcząc Go.
Niedługo potem moje wszystkie zastrzeżenia do Kościoła katolickiego rozsypały się jak karciany domek. Porzuciłem Kościół, ponieważ nie udawało mi się zachować czystości. Teraz stałem się czysty, więc nie miałem powodów, by trzymać się z dala. Dzisiaj kocham Jezusa z całych swoich sił, regularnie się spowiadam i staram się codziennie przyjmować Komunię św. Niezależnie od mojej miłości do Kościoła priorytetem w mojej służbie nadal jest program 12 kroków. Bóg pobłogosławił mi tym, że wyszedłem z doświadczenia postępującej, śmiertelnej choroby uzależnienia od pożądania, która niszczy człowieka w wymiarze emocjonalnym, psychicznym oraz duchowym. Pobłogosławił mi również tym, że spotkałem się z grupą Anonimowych Seksoholików, która w skuteczny sposób potrafi stawiać czoła problemom we wszystkich trzech wymiarach. Jest czymś wspaniałym odkryć na nowo swoje miejsce w Kościele katolickim oraz pełnić dzieło życia, jakim dla mnie jest praca w grupie Anonimowych Seksoholików.
Jak uniknąć uzależnienia od pożądania?
Dzisiaj jestem absolutnie przekonany, bez cienia wątpliwości, że Kościół katolicki jest prawdziwym Kościołem, ponieważ zachował on niewzruszone zasady moralne przez dwa tysiące lat pomimo przeciwności, wbrew wszystkiemu. Nauczanie Kościoła nie jest łatwe, ale jest ono prawdziwe. Wszystko, czego Kościół naucza w sprawach moralności i płciowości (np. w Humanae vitae), jest absolutną prawdą, objawioną przez Boga. „Teologia ciała” wyjaśnia przyczyny mojej choroby – seksoholizmu. Każdy, kto nie zachowuje czystości seksualnej, powinien zacząć od początku, ponieważ nie da się zbudować domu bez fundamentu. A fundamentem ludzkiego życia jest czystość.
W dzisiejszych czasach nie jest łatwo zachować czystość. Sposób ubierania się ludzi, sposób ukazywania płciowości w mediach – to wszystko uruchamia pożądanie, w każdej chwili. Nie jest łatwo temu się przeciwstawić, ale to jest możliwe. Skoro nawet mnie się udało, skoro dzięki łasce Bożej oraz pomocy SA jestem w stanie zachować czystość już od 16 lat (ja, który nie mogłem wytrzymać jednego dnia bez działań seksualnych…), to z pewnością uda się to każdemu, kto tylko zapragnie czystości.
Anonimowy seksoholik z Anglii
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!