Obyś był zimny albo gorący

Błogosławiony ks. Michał Sopoćko poucza: Oziębłość jest bardzo groźnym stanem, albowiem dusza w nim pozostaje w złudzeniu, jak chory, który udaje zdrowego i do lekarza się nie zwraca.

Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni […], chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,15-16). Tak Chrystus ustami Jana Apostoła piętnuje dusze oziębłe, wskazując, jak są wstrętne dla Boga. Taka dusza, mimo wielu łask miłosierdzia Bożego, gardzi nimi i poddaje się obezwładniającemu lenistwu, które odciąga od gorliwości, a pod byle pretekstem zupełnie opuszcza modlitwę. Niby uczęszcza do sakramentów, ale lekkomyślnie, bez przygotowania należytego, i dlatego najczęściej bezowocnie, jeżeli nie świętokradzko. Niby spełnia obowiązki stanu, ale bez ducha wiary, z ubieganiem się o to, co sprawia przyjemność, z szukaniem wszędzie i we wszystkim siebie.

Dusza oziębła jest nikczemnie wyrachowana: unika tylko tego, co wyraźnie jest grzechem ciężkim, a grzechy powszednie popełnia z całym rozmysłem; nigdy nie myśli o poświęceniu się, o delikatniejszych względem Boga uczuciach, o tym, co się Panu Bogu podoba lub nie podoba. Stąd płynie brak umartwienia, dzięki czemu burzy się pycha, gniew, niecierpliwość i cierpkość w obcowaniu z innymi, obmowy i plotki, dobrowolne rozproszenia na modlitwie, z których nie chce i nie usiłuje się poprawić.

Duszę oziębłą można poznać po następujących znakach:

  • brak albo słabe tylko pragnienie doskonałości i co za tym idzie, słaby albo żaden żal za niewierności i niedbalstwa w służbie Bożej. Kto nie pragnie dobra, ten nigdy go nie posiądzie, gdyż ono zdobywa się gwałtem;
  • zaniedbanie walki wewnętrznej. Nie zwycięży ten, kto się walki obawia, a bez boju nie ma zwycięstwa ani nagrody. Oziębły walczy nie z namiętnościami, ale z łaską Bożą, która go nawołuje do poprawy;
  • wielka niestałość w postanowieniach. Ten, który się wciąż zatrzymuje lub cofa, nigdy nie zrobi postępu;
  • szukanie rozrywek w grach i ustawicznych zabawach oraz wylewanie się na zewnątrz w niepotrzebnych rozmowach z pobudek miłości własnej, czyli braku umartwienia;
  • częste oglądanie się za siebie, a nie spoglądanie na ideał.

Oziębłość jest bardzo groźnym stanem, albowiem dusza w nim pozostaje w złudzeniu, jak chory, który udaje zdrowego i do lekarza się nie zwraca. Nie zważa na przestrogi sumienia ani na natchnienia, ani na przestrogi bliźnich, na których się nawet za nie gniewa. Poczytuje za błahostkę niezliczoną ilość grzechów powszednich, w których często zaciąga nałóg, a czasami wpada i w grzechy ciężkie, do których również powoli się przyzwyczaja.

Oziębłość godzi się z pewnymi cnotami, które utrzymują duszę w złowieszczym ubezpieczeniu. Sługa ewangeliczny nie przekroczył prawa sprawiedliwości, wstrzemięźliwości ani czystości, przynajmniej o tym nie wiemy, a tylko był leniwy – oziębły i za to usłyszał wyrok: „A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 25,30).

Panny głupie również zachowały skarb dziewictwa, a zostały pozbawione godów nie za zbrodnie jakieś, ale za brak roztropności i czuwania (por. Mt 25,12). Pozłota cnoty i pozór pobożności mogą znaleźć łaskę u ludzi, ale Bóg patrzy w serca i rzuca przekleństwo za brak owoców na drzewie (por. Mt 20,19). „Przeklęty ten, co wypełnia dzieło Pańskie niedbale!” (Jer 48,10), a sprawy Pańskie to modlitwy, obowiązki itd.

Oziębła dusza nie chce życia prawdziwie Chrystusowego, ale i do światowego nie lgnie całkowicie, wlecze się między złym i dobrym, nie oddając się całkowicie żadnemu. Żyje opuszczona i osamotniona, wygnana ze świata, gdzie się bawią, i odepchnięta od grona świętych, gdzie Bóg rozlewa pociechy – można rzec, że zawieszona między piekłem a niebem.

Człowiek oziębły sądzi, że potrafi się ostać w tym niepewnym położeniu. Tymczasem ani Bóg, ani szatan, ani własna natura na to nie pozwolą. Bóg zawoła: „Zdaj sprawę z twego zarządzania” (Łk 16,2).

Szatan powoli zdobywa teren niestrzeżony i doprowadza oziębłego do grzechu ciężkiego. Natura powoli traci siły w walce, zanim jeszcze ona została rozpoczęta, i niechybnie upada […].

Wszakże oziębłość nie jest chorobą zupełnie nieuleczalną. […] Oto lekarstwo skuteczne przeciw oziębłości: kupić miłość Boga za monetę modlitwy, która wprawdzie dla duszy oziębłej jest uciążliwa, ale konieczna.

Źródło: bł. ks. M. Sopoćko, Godzina święta i nowenna o miłosierdzie Boże nad światem, Warszawa 1949; www.faustyna.eu