Tajemnica błogosławionej śmierci

Odkąd pamiętam, mój tato zawsze się modlił. Jego ulubioną modlitwą była Koronka do miłosierdzia Bożego. Odmawiał ją codziennie i nie zważał na to, że czasami w godzinie miłosierdzia mieliśmy gości. Przepraszał ich, mówiąc: „No nic, jest piętnasta, teraz się pomodlę”. W takich chwilach podziwiałam go za to, że miał tyle wiary, by powiedzieć: „Bóg ponad wszystko”.

W tym roku tata bardzo zachorował i przeszedł poważną operację. Wiele powikłań spowodowało wycieńczenie organizmu, dni i noce pełne cierpienia, zapalenie płuc, a w końcu śmierć.

Nigdy nie zapomnę dnia odejścia taty z tego świata. Miłosierny Jezus zadbał o wszystko. Zaledwie kilka godzin przed śmiercią ojciec przyjął namaszczenie chorych i Ciało Pana Jezusa. Dusza mojego taty była czysta i Chrystus błyszczał w niej w postaci Hostii.

Pan Jezus także mnie i moje rodzeństwo przygotował na odejście naszego najukochańszego taty. Patrzyłam na cierpienie ojca i zaczynałam godzić się z Bożą wolą.

Prosiłam Pana, by pozwolił mi być obecną przy śmierci mojego taty, i Bóg mnie wysłuchał. Tato do końca zachował trzeźwość umysłu i pokój serca. Na kilka minut przed śmiercią westchnął: „Jezu”.

Jestem pewna, że to właśnie wtedy sam Jezus przyszedł, aby go przeprowadzić na tamtą stronę. Miłosierny Jezus dotrzymuje obietnic – nie opuszcza nikogo, kto się ucieka do Jego miłosierdzia.

Kilka dni po pogrzebie ojca zapragnęłam modlić się koronką. Uświadomiłam sobie wtedy, że nie wiem, jak się ją odmawia. Wychodząc z kościoła, zauważyłam na stoliku czasopismo „Miłujcie się!”, a gdy je otworzyłam – zobaczyłam napis: „Jak się modlić Koronką do miłosierdzia Bożego?”.

To nie był dla mnie zwykły przypadek. Wierzę, że wszystkim pokierował Bóg. Od tamtej pory odmawiam koronkę i znajduję w niej ukojenie. Modlą się ze mną moje dzieci i siostra z rodziną.

Wszystkich zachęcam, by w swym zagonionym życiu odnaleźli czas na modlitwę – rozmowę z Bogiem. Prośmy, żeby miłosierny Jezus przyszedł do nas, kiedy będziemy leżeć na łożu śmierci, byśmy nie byli samotni w tej godzinie niepokoju, bólu i niepewności.

Módlmy się, by ta chwila była radosna dla nas i byśmy byli pełni wiary, że nie umieramy, lecz przechodzimy do życia wiecznego.

Dziękuję miłosiernemu Bogu i Matce Najświętszej za wszystkie otrzymane łaski, zwłaszcza za ojca, który nauczył mnie z pokorą przyjmować cierpienie i zawsze na pierwszym miejscu stawiać Boga.

Barbara B.