Wiem, że błądziłam

Przez całe swoje dzieciństwo nigdy nie usłyszałam od swych rodziców, że jestem kochana. Nie wiedziałam nawet, czy w ogóle jestem potrzebna. Najwyżej, od czasu do czasu, czułam się tolerowana.

Mam na imię Emilia i pochodzę z Nowego Targu. Wychowałam się w tradycyjnej, katolickiej rodzinie. Moi rodzice od początku wpajali mnie oraz mojemu rodzeństwu zasady moralne i przekazywali nam wiarę.

Z poczuciem bycia niekochaną szłam przez większość swojego życia. Wreszcie wyjechałam na studia do Krakowa. Tutaj poznałam chłopaka.

Nigdy wcześniej się z nikim nie spotykałam, ale miałam swoje wyobrażenia i wymagania, a on spełniał je wszystkie. Przystojny, elegancki, inteligentny – po prostu „porządny” chłopak.

Miał wprawdzie problemy z wiarą, ale chwilowo byłam skłonna o tym zapomnieć. Jego znajomi mówili, że jest ideałem, i wyraźnie było po nich widać, że mu zazdroszczą.

I tenże idealny chłopak zwrócił na mnie uwagę. Na mnie, dziewczynę, która była przekonana, że nie da się jej kochać… Nasz związek trwał trzy lata. Nie był zły, ale zawsze w głębi duszy marzyłam o znacznie głębszej relacji. O prawdziwej, duchowej przyjaźni.

Tego jednak nie było między nami. I jak wiele dziewczyn w takiej sytuacji pomyślałam, że jest na to lekarstwo: że jeśli oddam mu swoje ciało, to będziemy sobie dużo bliżsi i to rozwiąże nasze problemy.

„Zresztą – myślałam wtedy – i tak kiedyś za niego wyjdę, więc zasadniczo to nie jest grzech cudzołóstwa”.

Postanowiłam więc, że tak będzie najlepiej. Jednak po popełnieniu przez nas tego grzechu nasze problemy wcale się nie rozwiązały, a dzisiaj nie jesteśmy małżeństwem…

Teraz już wiem, że błądziłam, i choć pewnych rzeczy nie da się odwrócić, to wiem, że Pan Jezus może wybielić każde serce. Każdy może zacząć od nowa.

Jednak szczególnie my, kobiety, musimy pamiętać o tym, że Pan Bóg złożył w nasze ręce ogromny dar – nasze ciało to tabernakulum, bo przynosi ono ludzkości życie. Taki dar trzeba chronić.

Czystość to nie zestaw zakazów, który ma odrzeć seksualność z całego jej piękna, ale to jedyny sposób, w jaki możemy chronić swoją wielką godność. To, co święte, domaga się szacunku i na to, co święte, warto czekać.

Gdybym miała powiedzieć młodym kobietom jedną, najważniejszą rzecz, to brzmiałaby ona tak: nigdy nie oddawajcie swojego ciała mężczyznom przed zawarciem sakramentu małżeństwa.

Proście Boga o męża, z którym razem będziecie dążyć do świętości.

Chwała Panu za łaskę mojego nawrócenia!

Emilia