Dominikanin, o. Franciszek Dreyfus, profesor szkoły biblijnej w Jerozolimie napisał: „Obecnie dzieje się w Kościele coś analogicznego do wydarzeń III wieku naszej ery: rozdźwięk pomiędzy wiarą ludzi a uczoną teologią. Już w tamtych czasach spekulacje uczonych prowadzone pod wpływem niebezpiecznych prądów naukowych, filozoficznych i kulturowych wywodzących się ze świata pogańskiego często dalekie były od prawomyślności, którą zachował lud chrześcijański, kierujący się zdrowym instynktem duchowym. Tak samo jest i dzisiaj. »Wysławiam Cię, Ojcze Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom« (Mt 11,25). Nikt nie może poznać tajemnicy Jezusa, o ile nie stanie się naprawdę pokornym w poszukiwaniu prawdy, o ile nie stanie się jednym z tych »prostaczków« i o ile nie przyjmie od nich wiary Kościoła. Dlatego – najlepiej i najpełniej poznajemy Jezusa na modlitwie”.
Nie chcę przez to powiedzieć, że jesteśmy zwolnieni z wysiłku intelektualnego. A więc: jedno i drugie. Dlatego dalej chcemy zgłębiać tajemnicę świadomości Jezusa w oparciu o tytuł Syna Bożego, pamiętając jednak, że pełniejsze poznanie Boga dokonuje się w czasie rozmowy z Nim, czyli na modlitwie.
Trzeci tytuł mesjański: Syn Boży
W tej katechezie zajmiemy się trzecim tytułem mesjańskim, wskazującym na świadomość Jezusa o sobie i świadomość pierwotnej gminy o Jezusie, tytułem „Syn Boży”.
Aby odpowiedzieć na pytanie, czy sam Jezus uważał siebie za Syna Bożego i w jakim sensie, trzeba przeanalizować biblijne dane dotyczące tego tematu.
Zacznijmy od Starego Testamentu: Czy ten tytuł był już znany w Starym Testamencie? Do kogo się odnosił? Naród izraelski przez fakt wyprowadzenia go z Egiptu miał świadomość, że przybrane synostwo jest jego udziałem.
W Księdze Wyjścia czytamy: „A ty wtedy powiesz do Faraona: »To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael«” (4,22). Stąd tytuł ten był używany w odniesieniu do zbiorowości i dotyczył wszystkich członków ludu wybranego.
Świadomość Izraela o synostwie Bożym jest jednym z istotnych elementów pobożności żydowskiej. W Starym Testamencie nazwa ta była również używana w stosunku do króla lub szczególnych posłańców Boga. Nie oznaczało to nigdy jakiegoś boskiego pochodzenia. Król jest jednym spośród wielu ludzi, podlega temu samemu prawu Bożemu i czeka go taki sam sąd jak innych.
W Drugiej Księdze Samuela czytamy: „Ja będę mu Ojcem, a on będzie mi synem, a jeśli zawini, będę go karcił rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich” (7,14).
Wynika z tego, że Bóg będzie odnosił się do Dawida i jego następców jak do swoich dzieci. Dawid i jego następcy stali się przedmiotem szczególnego wybrania. To wiąże się z przeznaczeniem ludu Bożego.
Jest też szczególny związek wyrażony w słowach: „Ja będę mu Ojcem, a on będzie mi synem”. Tak, że określenie „Syn Jahwe” stało się tytułem królewskim. Gdy prorocy ogłaszają narodziny prawdziwego Króla (por. Iz 7,14; 9,1), staje się zupełnie zrozumiałe, że tytuł ten będzie uchodził za mesjański. A więc w sposób szczególny będzie przysługiwał prorokowi czasów ostatecznych, czyli Mesjaszowi, którego przyjście będzie wypełnieniem obietnicy Jahwe.
W takim kontekście tytuł Syna Bożego oznaczał, że eschatyczny prorok będzie miał prawdziwe poznanie Boga i będzie pozostawał we właściwym stosunku do Boga, ponieważ będzie namaszczony przez Ducha.
W Ewangeliach tytuł „Syn Boży” jest bezpośrednio łączony z Chrystusem. U św. Mateusza (16,16) czytamy: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”, a u św. Marka (14,61) znajdujemy potwierdzającą odpowiedź na pytanie: „Czy ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?”.
Widać wyraźnie, że tytuł „Syn Boży” jest traktowany jako tytuł mesjański. Z drugiej strony wiemy, że w Izraelu funkcjonowało przekonanie o synostwie Bożym każdego sprawiedliwego Izraelity.
Chcąc odpowiedzieć na pytanie, w jakim sensie Jezus przypisywał sobie ten tytuł, musimy prześledzić Ewangelie.
Po pierwsze zauważa się wyraźne rozróżnienie przez Jezusa synostwa Bożego ogólnie pojmowanego, a Jego synostwa. Synostwo Jezusa miało sens nie tylko ogólnoreligijny, ale wyjątkowy. Jego synostwo było jedyne w swoim rodzaju.
Wskazują na to okoliczności przyrównywania Jego osoby:
- z ogółem ludzi,
- z wybitnymi osobistościami biblijnego świata judaistycznego,
- ze świątynią jerozolimską,
- nawet z samym Bogiem jako Jego Ojcem niebieskim.
Przypatrzmy się tym porównaniom.
Porównanie Jezusa z ogółem ludzi
Ad 1. Jezus, mimo że – jak sam zaznacza – przyszedł, aby służyć, mimo że służbę tę wykonywał w niezwykle pokorny sposób, nigdy nie staje wobec Ojca na równi z nami.
Zawsze podkreśla różnicę: Mój Ojciec i wasz Ojciec. Jezus nie używa sformułowania Nasz Ojciec. Gdy mówi o Bogu, stale podkreśla różnicę między zwrotem Ojciec mój, stosując go do siebie, a Ojciec wasz, stosując go do innych.
W Ewangelii św. Mateusza czytamy: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (10,32).
Także w rozdziale 11 wiersz 27 czytamy: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna tylko Syn, i ten komu Syn zechce objawić”.
Tych tekstów rozróżniających boskie synostwo Jezusa od przybranego synostwa ludzi jest bardzo wiele (Łk 10,22; Mt 12,50; Mt 15,13; 16,17; 18,10.19.35; 20,23). Gdy Jezus mówi do ludu, wtedy stosuje formułę „Wasz Ojciec”.
„Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16).
„A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,44-45).
„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48).
Również wtedy, gdy Jezus uczy nas modlitwy, wyłącza siebie ze wspólnego zwrotu: „Wy, jak modlić się będziecie, mówcie Ojcze nasz” (Mt 6,9; Łk 11,2).
Jezus nazywa wszystkich sprawiedliwych synami Bożymi, ale sam siebie nigdy nie włącza do tej grupy.
W teologii dogmatycznej mówi się o naszym synostwie Bożym jako adoptowanym, natomiast Jezus jest rzeczywistym Synem Bożym. Dlatego nigdy nie używa wraz z nami zwrotu „Nasz Ojciec”.
Zwroty „mój Ojciec” oraz „wasz Ojciec” występują w wypowiedziach Jezusa jako sobie przeciwstawne. Nie świadczy to o różnych ojcach, ale o różnym synostwie. Zwrot pierwszy o synowskim stosunku Jezusa do Boga był wyrazem własnego przeświadczenia o swojej wyjątkowej godności, gdy natomiast zwrot drugi, o stosunku ludzi sprawiedliwych do Boga, wyrażał inny status ludzi.
Takie wyodrębnienie od przeciętnego ogółu zaznacza się również w postawie Jezusa dotyczącej pokuty i żalu za grzechy. Proszę zwrócić uwagę, że Jezus każe siebie naśladować, bo On własnym przykładem potwierdza głoszone przez siebie nakazy moralne. W tym jednak wypadku Jezus nawołuje wszystkich do pokuty i do żalu za grzechy, sam nigdy nie rozbudza w sobie żalu za grzechy.
Świadomość grzechu jest znakiem moralnym człowieka religijnego, a nawet podstawą jego świętości. U Jezusa takie stany nie występują, a wyjaśnieniem tej tajemnicy jest fakt wyjęcia Jezusa spod przynależności do ludzi obarczonych grzechem.
Proszę zwrócić uwagę na nakaz moralny Jezusa skierowany do słuchaczy: „jeśli odpuścicie grzechy, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski, jeśli zaś nie odpuścicie ludziom, Ojciec wasz niebieski nie odpuści wam grzechów waszych” (Mt 6,14 n; Mk 11,25n.).
Nawet na krzyżu Jezus prosi jedynie swego Ojca niebieskiego o odpuszczenie grzechów dla innych. W sumie możemy powiedzieć, że Jezus mówiąc o swoim synostwie Bożym nigdy nie utożsamia się z naszym synostwem Bożym.
To było pierwsze porównanie synostwa Jezusa z synostwem ogólnoreligijnym.
Porównanie Jezusa z wybitnymi osobistościami biblijnego świata judaistycznego
Ad 2. Drugie, to porównanie Jezusa z wybitnymi postaciami biblijnymi. W stosunku do wybitnych postaci Starego Testamentu, jak: Abrahama, Mojżesza, Dawida, Jezus zajmuje stanowisko autorytatywne.
W dyskusji z faryzeuszami (J 8,58) zestawia siebie z Abrahamem, oświadczając Żydom, iż jest większy od niego, choć jak wiadomo Abraham uchodził za ojca narodu izraelskiego.
Ponadto Jezus uważa się za większego od Mojżesza, którego Żydzi czcili jako swego wodza duchowego i najwyższego prawodawcę.
Jezus zmienia swoją własną powagą prawo Mojżeszowe: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj, a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam, każdy kto się gniewa na swego brata podlega sądowi” (Mt 5,21).
Patrzmy dalej, jak wychodzi porównanie z Dawidem. Dawid nazywa Mesjasza swoim Panem. „Gdy faryzeusze byli zebrani, Jezus zadał im takie pytanie: »Co sądzicie o Mesjaszu? Czyim jest synem?«Odpowiedzieli Mu: »Dawida«. Wtedy rzekł do nich: »Jakże więc Dawid natchniony przez Ducha może nazywać Go Panem, gdy mówi: Rzekł Pan do Pana mego: siądź po prawicy mojej«” (Mt 22,41n).
Podobnie jest, gdy Jezus mówi: „Oto tu jest coś więcej niż Salomon” (Mt 12,42).
Widać z tego, że Jezus staje ponad tymi wszystkimi, którzy byli autorytetem dla narodu żydowskiego. On ich nie deprecjonuje, ale podkreśla wyższość swego autorytetu.
To również wskazuje, że Jego synostwo Boże ma zupełnie inny wymiar niż synostwo Boże osobistości biblijnego świata judaistycznego.
Porównanie Jezusa ze świątynią Jerozolimską
Ad 3. Rozpatrzmy również porównanie ze świątynią Jerozolimską. Świątynia była dla Żydów jedynym ośrodkiem religijnym jako miejsce Przymierza. Mimo to, Jezus wysuwa siebie ponad świątynię, czyli stawia siebie ponad największe wartości swego narodu: „Oto powiadam wam. Tu jest coś większego niż świątynia” (Mt 12,6).
Te wypowiedzi dowodzą, że Jezus miał świadomość, że jako prawdziwy Syn Boży jest prawdziwym Bogiem. Na końcu trzeba spojrzeć na porównanie Jezusa z Ojcem Niebieskim. O tym zagadnieniu trzeba jednak mówić szerzej, dlatego jest to temat na inną katechezę.
Podobają Ci się treści publikowane na naszej stronie?
Wesprzyj nas!