Lenczewska: Najkrótsza droga do świętości

Pan Jezus przez mistyczkę Alicję Lenczewską (1934-2012) przekazuje nam słowa, które pomagają właściwie rozumieć tajemnicę świętości.

 

Pan pozwolił mi zrozumieć, jak wygląda droga prowadząca do świętości:

To droga nieustannego czuwania i nieustannej walki ze słabościami własnej ludzkiej natury i z pokusami, do których szatan nakłania duszę. Wysiłek, by te pokusy rozpoznać, zanim zaciemnią duszę i rozum.

Świętość jest owocem zwycięstw w kolejnych potyczkach i głównej bitwie, jaką jest życie na ziemi. Linia frontu znajduje się wewnątrz człowieka – w jego duszy. I niezależnie od pomocy Bożej w postaci łaski decyzja o wygranej zależy wyłącznie od człowieka – od jego wysiłku i wyboru.

Nie ma świętości bez wysiłku, dlatego Pan stwarza okoliczności, gdzie można wykazać się wysiłkiem w walce oraz decyzjami określającymi wybór. Te okoliczności ciągle zmuszają do coraz doskonalszego wysiłku na miarę świętości, jaką Bóg chce dać duszy, która pragnie Mu być wierna.

Trudności, krzywdy, cierpienia – wszystko, co trudne i bolesne, stanowi te okoliczności, by walczyć nie z tymi okolicznościami i nie z ludźmi je tworzącymi, ale z sobą, by zwyciężyła Miłość w duszy nad egocentryzmem. To znaczy, by w duszy zwyciężył Bóg.

Najlepszym sposobem walki jest oddanie Bogu siebie i swej woli, by On tę walkę prowadził. Wtedy cały wysiłek polega na zawierzeniu, dziękczynieniu i przyjmowaniu z miłością wszystkiego i wszystkich jako okoliczności uświęcenia dawanego przez Boga.

Dlatego droga dziecięctwa Bożego – dziecięcego oddania się – jest najkrótszą drogą do świętości. Tak zwane sytuacje trudne, ludzie trudni, klęski i cierpienia życiowe są szansą dla rozwoju i świętości duszy, a także są sprawdzianem tej świętości. Wszelkie prześladowania, z jakimi w swym życiu spotykali się święci, były okolicznościami, dzięki którym stali się oni świętymi (bo nie było w nich buntu i ucieczki) (SP 66).

† Świętość duszy i jej dominowanie nad ciałem uzyskuje się poprzez stan skruchy wypływającej z nauki krzyża. Ta skrucha, jeśli jest szczera, prowadzi do odrzucania zachcianek ciała, umysłu i serca i umartwia wszystko, co nie uświęca duszy. Nie ma drogi do świętości bez trwania w głębokiej skrusze, bez umiłowania Boga ze wszystkich sił, ukochania wszystkiego, co stworzył.

Żyjąc w skrusze i miłości – twoje życie będzie pełne prostoty dziecka, oddania dziecka, ufności dziecka i miłości oblubienicy. To będzie pełnia ascezy i pełnia zadośćuczynienia pokutnego.

Nie narzucaj sobie ćwiczeń ascetycznych ani zadań pokutnych – one pojawią się samoczynnie, gdy twoje serce ogarniać będzie coraz głębsza skrucha będąca owocem poznania Prawdy i umiłowania Miłości (SP 29).

† Przyjęcie Moich darów tu na ziemi wymaga zapierania się tego wszystkiego, co wiąże się z grzechem buntu przeciw swemu Stwórcy, co przeciwstawia się uległości. Nie sądź, że ktokolwiek wypracował w sobie świętość. Owszem, wielu usiłowało, ćwicząc się w czynach moralnych i cnotach, by osiągnąć świętość. Jeśli to czynili z miłości do Mnie i jeśli byli miłosierni wobec braci swoich, osiągnęli ją, bo Ja miałem otwarte drzwi ich duszy i mogłem budować w nich świętość.

Jeśli jednak ktoś pragnie być święty, by zaspokoić swoją żądzę górowania nad innymi – prowadzę go do świętości przez upokarzające oczyszczenia. Przez ból i trud, które są konieczne do ukształtowania w nim pokory, prostoty i miłosiernego spojrzenia na współbraci. Jeśli starcza mu samozaparcia, by to przyjąć, osiąga to, do czego jest powołany. Wtedy mogę wypełniać jego duszę czystą miłością.

Ja buduję świętość każdego dnia, tworząc kolejne sytuacje urabiające duszę, by była coraz bardziej otwarta na przyjęcie Moich darów i by była otwarta dla bliźnich i dzieliła się z nimi Moimi darami. Przez duszę płynie wtedy nieustający strumień miłości, po którym wznosi się ona do nieba i po którym niebo zstępuje na ziemię, by ogarniać innych (SP 82).

† Dziecko Moje, dopóki jesteś w ciele, trzeba znosić ból cielesności i żyć duchem. Żyć w Duchu Świętym i karmić się Mną w Eucharystii, aby dusza twoja miała zawsze bezwzględne pierwszeństwo nad ciałem i aby było ono jej podległe we wszystkim.

Dopóki jesteś na ziemi, trzeba spełniać te potrzeby ciała, które są niezbędne do życia i które ubogacają duszę.

Nie jesteś jeszcze duchem czystym, ale jesteś człowiekiem. A zadaniem człowieka jest ciągły wybór i wysiłek, by żyjąc na ziemi, rozwijać swą duszę i jednoczyć się coraz bardziej z Bogiem.

Cierpienia i trudy życia ziemskiego są po to, aby przybliżyć się do Boga i aby człowiek nie zatrzymywał się przy tym, co ziemskie, lecz szukał wartości w tym, co nadprzyrodzone.

Wszystko, cokolwiek robisz na tym świecie, powinno służyć przybliżaniu się ciebie i innych do nadprzyrodzonego życia w Bogu. Twoje myśli i pragnienia serca przede wszystkim. Każda chwila, jaka jest ci dana, powinna temu służyć (SP 197).